- Publiczność była zachwycona występem. A jak pan odebrał grudziądzan?
- Znacznie lepiej czuję się na scenie, gdy uda mi się nawiązać dobry kontakt z publicznością. W Grudziądzu ten kontakt był i z koncertu jesteśmy zadowoleni. Po raz pierwszy w życiu jestem w Grudziądzu, właśnie z powodu występu w koncercie noworocznym.
Przeczytaj także;Malicki i "Błękitna rapsodia" -"gwoździem programu" koncertu noworocznego w Grudziądzu [zdjęcia]
- Gdy zgodził się pan wystąpić w Grudziądzu, z czym od razu skojarzyło się panu miasto? Może z kawalerią...
- Nie. Natychmiast - ze starszymi panami. A konkretnie z Jerzym Wasowskim i Jeremim Przyborą oraz tekstem z Kabaretu Starszych Panów "O, Kutno!". Ostatnia zwrotka brzmi:
" W Grudziądzu, w Grudziądzu
ja czuję, że serce z mosiądzu.
Grudziądzu, okrutny Grudziążku! - Uczucie-ś ukrócił w zalążku."
- Chyba nie opuszczaliście panowie, Grudziądza z rozdartym sercem...
- Absolutnie nie, może nawet wrócimy, o ile porozumiemy się co do występu z programem naszej Filharmonii Dowcipu. Wstępne rozmowy się odbyły i wiadomo, że w Grudziądzu moglibyśmy wystąpić na scenie plenerowej, gdyż nie ma w mieście sali z widownią na 2-3 tysiące widzów.
- A hala sportowa?
- Raczej się nie nadaje. To specyficzny program, obliczony na konkretne warunki, z myślą o widzu, którego szanujemy. Nie przedstawimy mu widowiska z niedociągnięciami. Z Filharmonią Dowcipu nigdy nie pojechaliśmy np. do USA, gdyż proponowano nam nagłośnienie i oświetlenie organizatora, co mogłoby "położyć" program. Zbyt wiele w nim niuansów, perfekcyjnie dopracowanych szczegółów, np. zza sceny się coś dzieje, żeby ryzykować współpracę z kimś, kto nie zna i nie czuje programu. Mamy swoje nagłośnienie i oświetlenie. Wszystko tworzy jedną całość.
- Stawiacie sobie tak wysoko poprzeczkę. Czy koncert noworoczny nie jest odstępstwem od tej zasady?
- Nie przyjmujemy takich zaproszeń zbyt często. W ostatnich dwóch latach to drugi tego rodzaju koncert, w którym zagrałem, a dyrygował Bernard Chmielarz. Razem występujemy i współtworzymy Filharmonię Dowcipu. Może się wydawać, że improwizujemy, ale wszystko jest w najdrobniejszych szczegółach przemyślane i dopracowane. Mamy to tak "wyszlifowane'', że wydaje się spontaniczne.
WALDEMAR MALICKI - pianista - wirtuoz, który ukończył z wyróżnieniem Akademię Muzyczną w Gdańsku.Nie chciał być nauczycielem, tylko ruszył w trasy koncertowe po świecie. Nagrał 40 płyt. Trzy razy zdobył "Fryderyka". Prowadził seminaria pianistczne m.in. w USA, Kolumbii, Meksyku, Japonii. Od lat 90. tworzy w tv nowy rodzaj rozrywki, z Jackiem Kręcikiem "Co tu jest grane", a teraz "Filharmonię Dowcipu". Z brawurą, humorem i dużą klasą.