Tusk powiedział, że przeprasza za to, że PO nie zapobiegła rozwojowi zdarzeń na scenie politycznej. - Nas nie stać już na jakąkolwiek przegraną - oświadczył szef PO.
- Koalicja PiS i Samoobrony to dla Polski koalicja wstydu. Nie można dopuścić do sytuacji, w której Polacy wstydzą się swojej władzy, jej nieudolności i błędów - grzmiał.
- Wybieramy władzę, aby być z niej dumni w Polsce i na świecie. O taką władzę znowu przyjdzie nam w Polsce walczyć - powiedział Tusk. Obciążył liderów PiS za fiasko koalicji PO-PiS i "roztrwonienie nadziei Polaków", poprzez dopuszczenie do władzy Andrzeja Leppera i Romana Giertycha.
Tusk zaapelował do zbudowania wokół Platformy wielkiego społecznego ruchu, zrzeszającego wszystkich tych, którzy chcą "normalnej władzy".
Szef Platformy uważa, że "ponurym, ale trafnym proroctwem" okazały się jego słowa o tym, iż "stoi, jak stał stolik" polityków, biznesu i służb, o którym kiedyś mówił Jarosław Kaczyński (PiS).
- Dziś ten sam stół, rozdający przywileje i pieniądze w spółkach skarbu państwa, zagarniający kolejne przestrzenie życia publicznego, kolejne przestrzenie prywatności, ten stół stoi równie mocno, a może nawet mocniej niż wtedy, gdy go ustawił Leszek Miller - powiedział. - Tylko, że za tym stołem siedzą inni politycy. Za tym stołem są Jarosław Kaczyński, Andrzej Lepper i Roman Giertych, a także prezydent Rzeczypospolitej.
- Warto zapytać Platformę, co zrobiła przez ostatnie siedem miesięcy dla Polski, co zrobił Donald Tusk, co zrobił Jan Rokita - zapytał premier Kazimierz Marcinkiewicz w odpowiedzi na zarzuty Tuska. Premier podkreślił, że rząd "sukcesywnie, krok po kroku rozbija wszystkie stoliki" i - jak zapewnił - będzie w tym rozbijaniu bardzo konsekwentny.
Donald Tusk został ponownie wybrany szefem partii.