
Na festyn w Myślęcinku z okazji dożynek przyszły tłumy bydgoszczan. Na zdjęciu Henryk Krasiński (drugi z prawej) z rodziną (obok żona Krystyna, kucają córki Danusia i Gosia).
Do dożynek miasto długo się przygotowywało. - Malowano ulice wzdłuż drogi, którą miał przejechać Gierek. Byli też tacy, którzy cięte kwiaty wsadzali do doniczek, ustawiali ścięte drzewa, a nawet malowali trawę na zielono. Wszystko musiało być dopięte na ostatni guzik, bez zarzutu. Propaganda sukcesu była wszechobecna - opowiada nasz Czytelnik, który uczestniczył w dożynkach.
Zdzisław Hojka, kierownik działu historii Muzeum Okręgowego w Bydgoszczy dodaje: - Wzdłuż całego płotu, należącego do koszar wojskowych przy ulicy Gdańskiej, rozwieszono ogromne plansze. Wypisano na nich hasła propagandowe. Plansze spełniały dwa zadania. Nie tylko przyciągały wzrok, ale również zasłaniały to, co znajdowało się za płotem, na terenie wojskowym.
Zabawa na festynie
Dożynki w pigułce
Po raz pierwszy odbyły się 28 sierpnia 1927 roku w Spale. Swoim patronatem objął je prezydent Ignacy Mościcki. Po raz ostatni przed wojną obchodzono je w 1938 roku. Dożynki ery Gomułkowskiej odbywały się zawsze w stolicy. W latach 70. impreza przeniosła się na nowo wybudowane stadiony m.in.: w Koszalinie, Płocku, Lesznie i Bydgoszczy. W 1980, po strajkach sierpniowych, w ogóle nie zorganizowano dożynek. Po 1989 roku nie miały już charakteru propagandowego. Obecnie rolnicy obchodzą święto plonów skromnie w porównaniu z PRL-owskim rozmachem.
Dożynki trwały jeden dzień. - Edward Gierek przemawiał na stadionie Zawiszy. Tam nie byłem, bo z rodziną wybrałem się na festyn do Myślęcinka - wspomina Henryk Krasiński, który wtedy pracował w Modusie.
Marian Dyzmer, emerytowany kolejarz, dopowiada: - Co to był za festyn. Zabawa do późnej nocy. Kramy były świetnie zaopatrzone, jak w żadnym sklepie. Serwowano oranżadę, piwo, bułki i nie do zdobycia gdzie indziej parówki. Dlatego też tłumy bydgoszczan, by się posilić, stały w gigantycznych kolejkach. Ale było warto. Moje dzieci, choć sa już dorosłe i wiele widziały, do dziś wspominają to wydarzenie.
Towar z pawilonu
Specjalnie na wystawę postawiono nowoczesne pawilony handlowe
(fot. marian bergander)
Specjalnie na dożynki w Myślęcinku ustawiono pawilony handlowe. - Bardzo długo tam stały. Jeszcze niedawno znajdowały się w nich sklepy i hurtownie. Ostatnie przetrwały nawet do dziś, wciąż można je oglądać - mówi Zdzisław Hojka.
Choć dożynki zdominowała wystawa rolnicza, to można było na niej podziwiać nie tylko zwierzęta hodowlane i sprzęt do prac na polu. Prezentowano także największe osiągnięcia gospodarcze i techniczne kraju. Tak więc nie mogło zabraknąć upragnionych syrenek. Hitem wystawy był drewniany domek letni typu "Brda" produkowany w fabryce mieszczącej się w Bydgoszczy-Wschód. Z dumą pokazano jednoosobowe żaglówki typu "Optymist" - najnowszy produkt przemysłu dla propagowanego wtedy z rozmachem żeglarstwa (trwał właśnie słynny rejs dookoła świata Krzysztofa Baranowskiego).
Łyżeczka w piaskownicy
Na wystawie osiągnięć techniki największym zainteresowaniem cieszyły się syrenki dostępne wtedy tylko na talony
(fot. marian bergander)
Czy bydgoskie dożynki upamiętniono w jakiś sposób? Okazuje się, że z tej okazji wyprodukowano serię aluminiowych łyżek do zupy z napisem "Dożynki 1972". - Moje dziecko jedną z nich, podczas zabawy, odkopało w piaskownicy nad Balatonem. To było jeszcze w latach siedemdziesiątych ubiegłego wieku - opowiada z uśmiechem Zdzisław Hojka.
Pamiętacie dożynki z 1972 roku? Może macie zdjęcia z tego wydarzenia? Czekamy na fotografie i wspomnienia.