Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Weekend majowy wśród nagrobków? Akcja "Tak trzeba" tym razem we Włęczu - wolontariusze poszukiwani

Marlena Przybył
Fot. Autorka
- Cmentarze są dla osób radosnych i pełnych życia - przekonuje Anna Zglińska, inicjatorka akcji "Tak trzeba". - Znajomi mówią o mnie "cmentarnica", niektórzy pukają się w czoło. A ja wiem, że robię coś wartościowego.

W ostatnich latach dzięki zaangażowaniu Ani odnowiony został cmentarz ewangelicki w Makowiskach i drugi w Liciszewach (gmina Czernikowo).
Wspominając tamte prace dziewczyna swobodnie przywołuje kolejne daty i obco brzmiące nazwiska. Opowiada kilka zdań o każdej z wymienianych postaci, jakby przedstawiała znajomych. Tylko że ci "znajomi" żyli tutaj w minionych wiekach.

Z Azji do Makowisk

Młoda entuzjastka lokalnych dziejów nie od razu rozpoznała w sobie tę właśnie pasję. Wcześniej zajmowała się m.in. organizacją Konwentu Miłośników Kultury Japońskiej, na zjeździe Teleport w Gdańsku koordynowała dział Hollywood, uczyła się hebrajskiego.

Z odległych światów z powrotem w najbliższe okolice rodzinnego Czernikowa trafiła podczas rowerowej przejażdżki.
- Ręce mi się trzęsły ze złości, kiedy zobaczyłam jak wygląda stary ewangelicki cmentarz w Makowiskach - wspomina lipiec 2007. - Pamiętałam to miejsce z konkursu plastycznego, w którym brałam udział kilka lat wcześniej. Wtedy cmentarz też był zaniedbany, ale nie aż tak. Teraz zobaczyłam śmieci, krzaki, potykałam się o nagrobki, które były pod bluszczem. A na pomniku zmarłej trzy dni po urodzeniu Julii Wendt znalazłam nawet wyrytą swastykę.

Ania pomyślała wtedy, że sprawy nie można tak zostawić. I po prostu wzięła się do roboty.
- Konwenty o filmie czy komiksach dawały mi radość - przyznaje dziewczyna. - Ale była to tylko rozrywka, a ja zawsze chciałam zająć się czymś, co zmienia świat.

Droga przez biura i biblioteki

Renowacja cmentarza wymaga różnorakich przygotowań.

Zacząć należy od kontaktu z właścicielem i uzyskania zgody na prace. Następnie trzeba sprawdzić w Urzędzie Ochrony Zabytków, czy obiekt figuruje w ich rejestrze bądź ewidencji, od czego zależy swoboda dalszych działań. - Kiedy cmentarz zakwalifikowany jest jako zabytek, wtedy Urząd może podać wytyczne konserwatorskie lub poprosić o uzupełnienie dokumentacji - objaśnia Ania. - Jeśli nie jest, pozostaje bazować na własnym rozsądku i wiedzy.

Kolejny krok to zrobienie dokumentacji, przede wszystkim planu cmentarza. - Musimy poznać wybrany obiekt jak własną kieszeń - twierdzi organizatorka akcji. - Oczywiście nie tylko samo miejsce, lecz taż jak najwięcej z jego historii. Bardzo ważną dla nas informacją było na przykład to, że w latach '90 na cmentarzu w Liciszewach prowadzone już były jakieś niefachowe prace w ramach robót interwencyjnych. To tłumaczyło dziwną lokalizację niektórych elementów nagrobków.

Ważnym zadaniem jest też zebranie funduszy na renowację. Konieczne jest opracowanie dokładnego projektu działań i złożenie odpowiednich wniosków.

Dopiero po tych formalnościach i z odpowiednią wiedzą ruszyć można na cmentarz.

Wolontariusze znów poszukiwani

W przygotowaniu wcześniejszych akcji pomagało Ani wiele osób, od rodziny i przyjaciół po specjalistów i przedstawicieli najróżniejszych instytucji.
Projekt "Tak trzeba" funkcjonuje w ramach Czernikowskiego Stowarzyszenia na Rzecz Wspierania Kultury Oświaty i Sportu "Czyż nie". W organizacji akcji uczestniczyli też m.in. Piotr Pranke (doktorant na Wydziale Historycznym) oraz Marta Kaźmierczak (studentka konserwacji).

- Samych prac na cmentarzu, czyszczenia nagrobków, ich klejenia i zabezpieczania przed wodą może się podjąć każdy - mówi Ania. - Wiadomo, że żeliwnego krzyża z XIX wieku nie zespawa w fachowy sposób ktoś, kto zupełnie się na tym nie zna. Ale prawie całą resztę może zrobić absolutnie każdy. W trudniejszych zadaniach pomagają nam osoby z UMK.

Obecnie trwa nabór wolontariuszy chętnych do pomocy przy odnawianiu cmentarza we Włęczu. Prace planowane są w terminie od 29 kwietnia do 5 maja. Szczegóły na stronie projektu "Tak trzeba":
www.taktrzeba.org
- Cmentarze są dla ludzi radosnych i pełnych życia - zachęca Ania. - Gdyby człowiek miał się tak bardzo wczuwać w tę cmentarną atmosferę, to chyba musiałby się powiesić. Te prace, to nie jest ponura sprawa. Część osób boi się śmierci, ale ja myślę, że jeśli już, to trzeba się bać żywych a nie zmarłych.

Nasza wyjątkowa przeszłość

Odnowienie kamiennych brył to jeszcze nie wszystko. Ważne żeby uporządkowany cmentarz powierzyć jakiejś instytucji, która może go objąć stałą opieką, na przykład szkole. Chodzi o to, by dla zmarłych znów na trwałe znalazło się należne im miejsce wśród żywych.
- Miejscowości, w których pracujmy, mają po kilkaset lat - przypomina Ania. - Te niemieckie cmentarze nie powstały w związku z żadną wojną ani zaborami. Ci ludzie osiedlali się tutaj w całkowicie pokojowy sposób. W naszych stronach po dziś każdy ma w rodzinie jakiegoś Niemca, zostały tamte nazwiska. To nie jest tak, że to wszystko po prostu przeminęło.

Ania denerwuje się, że niektórym osobom zupełnie brak świadomości historycznej. Nie rozumieją, że przed nami żyli tutaj inni ludzie, którym winni jesteśmy szacunek.
Początkująca historyczka wierzy jednak głęboko w sens swojej pracy. - I studenci, i osoby starsze, które jeszcze z domów rodzinnych znają wojenne opowieści o Niemcach, chcą słuchać tego, co mówię - zauważa. - Dzięki tym cmentarzom budować możemy naszą lokalną tożsamość, a zarazem przełamywać obcość kulturową. One są przede wszystkim dla nas, dla żywych.

Przypomnijmy, że przedsięwzięcie Ani i jej wolontariuszy w minionym roku docenione zostało w konkursie "Rodzynki pozarządówki". Projekt "Tak trzeba" znalazł się w gronie 12 najlepszych inicjatyw pozarządowych naszego województwa.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska