W Urzędzie Miasta w Rypinie nie ma dnia, by Wiesława Zawada, kierowniczka biura d.s. świadczeń rodzinnych, nie monitowała u skarbniczki miasta i burmistrza o pieniądze na świadczenia rodzinne. Burmistrz śle pismo za pismem do Urzędu Wojewódzkim, a efekt jest taki sam: pieniądze na wypłaty, które zgodnie z ustawą trzeba realizować systematycznie do 15 dnia każdego miesiąca,
spóźniają się.
- Nie dostaliśmy jeszcze pełnej refundacji za lipiec. Brakuje około dwudziestu tysięcy złotych. Z niepokojem myślę o wypłatach sierpniowych, a przerażają mnie wrześniowe, kiedy dodatkowo trzeba będzie wypłacać dodatkowe świadczenia na wyprawki szkolne. Po dziewięćdziesiąt złotych na każde dziecko. Na razie mamy ponad sześciuset uprawnionych do takiej wyprawki, ale wnioski wciąż płyną - mówi Wiesława Zawada. Na razie biuro ratuje się pożyczkami z budżetu miasta. - To nie robota, tylko
łatanie dziur
- denerwuje się Barbara Nowakowska, wójt gminy Rogowo. - Co miesiąc dokładamy z budżetu gminnego do świadczeń i wyczekujemy na pieniądze z Urzędu Wojewódzkiego. Podobnie radzą sobie w gminie Rypin, gdzie pieniądze odbiera około 400 świadczeniobiorców. Ale nie wszędzie gminy stać na takie pożyczki.
- Wójt nam się zbuntował i nie chce już dokładać do świadczeń. Zresztą nie ma z czego, bo w gminie prowadzone są inwestycje. Nie wiem, jak to dalej będzie - martwi się Henryka Kotarska z Urzędu Gminy w Brzuzem.
W niektórych gminach województwa samorządowcy poważnie zastanawiają się nad kredytami, żeby mieć z czego wypłacać świadczenia. - Na sierpniowe wypłaty brakuje nam trzydzieści osiem tysięcy złotych - nie ukrywa Mirosław Krawczyk, skarbnik gminy Wąpielsk. - Na razie myśl o kredycie odsuwamy od siebie, ale kto wie, czy nie trzeba będzie w pewnym momencie skorzystać z takiego rozwiązania.
W powiecie rypińskim tylko w Skrwilnie nie mają problemu z pieniędzmi na wypłaty zasiłków. Podobno refundacje spływają tam regularnie.
Biznes
