Największe uznanie złożonej z widzów Kapituły Nagrody zdobyło ostatnie festiwalowe przedstawienie pokazane w Baju Pomorskim - "Ryszard po Ryszardzie".
Nagrodzony przez publiczność spektakl Lidii Danylczuk, oparty na "Ryszardzie III" Williama Szekspira, uznawany jest za jeden z najlepszych monodramów ostatnich lat.
Szekspir z pomysłem
już po zakończeniu dramatu. Na scenie pojawia się Ryszard, w głębi świeci słońce z dwunastu noży - złowieszczy znak popełnionych zbrodni. A może to zegar odmierzający upływ wiekuistej kary? Może korona, do której dąży się po trupach?
Kolejna wątpliwość - co mieści się w zawiniątku, które z największym trudem ciągnie za sobą król? Ciężar przeszłych win, a może brzemię wyrzutów sumienia?
Gdy tobołek się rozwija, na scenę wypada z niego kilkanaście główek kapusty - to na nich, symbolach politycznych przeciwników, Ryszard dokona krwawej egzekucji.
Następuje lawina działań scenicznych symbolizujących królewskie zbrodnie, a widmo kary powraca jak refren, staje się coraz bardziej realne.
Bardzo dynamiczna, zrytmizowana i precyzyjna gra Lidii Danylczuk oraz ciekawe rozwiązania inscenizacyjne zastosowane w przedstawieniu czynią z "Ryszarda po Ryszardzie" monodram w najlepszym wydaniu.
Co więcej, ukraiński spektakl porusza treści ponadczasowe - o żądzy władzy, zemście, cierpieniu czy lęku przed karą mówi w sposób niebanalny, udowadniając jednocześnie, że choć "wszystko już było", pomysły na interpretowanie dzieł Szekspira się nie wyczerpały.
Bez jednomyślności
Werdykt Kapituły nie był jednogłośny. W gronie faworytów poza "Ryszardem..." znalazły się jeszcze dwa przedstawienia: "Przyj, dziewczyno, przyj..." Wiolety Komarówny oraz "Kicia" Wsiewołoda Czubenki, który z Torunia wyjechał z inną nagrodą.
Rosyjskiego artystę zauważyło i wyróżniło jury powołane przez X Oddział Związku Artystów Scen Polski, które rolę Czubenki uznało za najlepszą kreację aktorską trzeciej edycji festiwalu.
Wrócą za rok
Wiesław Geras, dyrektor Toruńskich Spotkań Teatrów Jednego Aktora, który dobrym duchem festiwalu był jeszcze w czasach OFTJA, już zapowiedział, że za rok najmniejsze teatry z pewnością ponownie pojawią się w Toruniu - po raz czwarty lub, jak wolą inni - dwudziesty czwarty.
Formuła "festiwalu festiwali" zobowiązuje. Oby więc za rok udało się organizatorom przyciągnąć do naszego miasta jeszcze ciekawsze spektakle, a co za tym idzie - szerszą widownię. W tym roku frekwencja była, niestety, jednym z najsłabszych punktów festiwalu. Największą publiczność zgromadziło nie przedstawienie, a... zamykający spotkania koncert Dżemu.