Rada zebrała się wczoraj po to, by porozmawiać o niedawnej uchwale Rady Miejskiej, na mocy której może dojść do wyłączenia z granic Krajeńskiego Parku Krajobrazowego prawie 3 tys. hektarów. Zdaniem władz samorządowych Więcborka, nie przedstawiają one większej wartości, ani przyrodniczej, ani kulturowej, ani jakiejkolwiek innej. Ale ich poglądu nie podzielają obrońcy przyrody, społecznicy, przedstawiciele organizacji pozarządowych.
Jednogłośnie
Dołączyła do nich rada Parku - wczoraj jednogłośnie zaopiniowała negatywnie proponowane zmiany. Podkreśliła też, że nie jest prawdą, by obszary, które mają być wyłączone z Parku, były bezwartościowe.
Członkowie tego ciała są zdziwieni, że przed podjęciem decyzji nikt z nimi niczego nie konsultował. Uważają, że od tego powinno się w ogóle zacząć. W spotkaniu uczestniczyli także przedstawiciele samorządów, burmistrz Więcborka Paweł Toczko nie mógł jednak pozostać do samego końca.
Zapora dla szkodników
Ale jednocześnie rada zaznacza, że jest otwarta na negocjacje w sprawie ewentualnego wydzielenia mniejszych terenów z Parku. Warunek jest jeden - musi być wyraźny powód i mocne uzasadnienie takiego kroku.
Członkowie rady z cała mocą podkreślają, że park nie jest przeszkodą dla inwestorów, a jedynie zaporą dla inwestycji, które są szkodliwe dla środowiska.