Teraz ci, którzy nie chcą płacić za zaparkowanie samochodu, zatrzymują się w Parku Tysiąclecia. Choć miejsca jest tam całkiem sporo, to o wolne miejsce często trudno. Świadczy to najlepiej o popularności parkingu, za który nie trzeba płacić.
Wczoraj burmistrz Chojnic Arseniusz Finster podał proponowane przez siebie nowe stawki za parkowanie. Jakie one są, piszemy niżej. Ponieważ wcześniej burmistrz zapowiadał dyskusję o rozszerzeniu strefy płatnego parkowania, zapytaliśmy, czy będzie. - To też jest temat, czy wprowadzić strefę płatnego parkowania w Parku Tysiąclecia - odpowiedział. - Temat jest otwarty.
- Czyli będzie dyskutowany? - Tak, będzie dyskusja na komisji komunalnej - poinformował burmistrz.
Wyjaśnijmy, opłaty parkingowe wzrosną, o ile zgodą się na nie radni. Jaka jest argumentacja burmistrza?
W skrócie są to rosnące koszty utrzymania miasta. Proponowana zmiana w strefie ścisłego parkowania: teraz jest złotówka za pół godziny, ma być 1,50 zł. Godzina to teraz 2 zł, byłoby - 3 zł. Druga strefa - pół godziny to dziś 0,50 zł, ma być - 1 zł, godzina - 1 zł, a ma być 1 , 50 zł.
- Nie chodzi tylko o odśnieżanie, ale też zamiatanie, nasadzenia - mówi o kosztach utrzymania miasta burmistrz. - To drobne remonty. Na komisjach dyrektor Rekowski przedstawi, jakie są opłaty za parkowanie w strefach śródmiejskich i drugich innych miast. Nie porównujemy się do dużych miast, gdzie często jest to pięć, sześć, siedem czy osiem za godzinę.
W urzędzie deklarują, że zwiększone przychody w całości wykorzystane zostaną na utrzymanie ulic, a nie na inne cele.
- Jesteśmy elastyczni, będziemy słuchali argumentów radnych i rozmowa powinna przebiegać w taki sposób, że wskażemy koszty, jakie są związane z utrzymaniem strefy parkingowej, ale i ulic w mieście - mówi burmistrz. - Podamy dokładnie, ile kosztuje zamiatanie ulic, chodników, remonty, konserwacja oświetlenia.
Słyszymy też, że dochody chojniczan korzystających ze strefy płatnego parkowania na pewno nie odbiegają od dochodów mieszkańców Kwidzyna czy Kościerzyny.
- Proszę przeanalizować, ile kilka lat temu kosztowało położenie metra kw. polbruku, a ile dziś - dodaje Finster. - Te ceny rosną cały czas, bo rosną koszty pracy. To jest taka pogoń, a mety nie widać. Musimy się do tego dopasować.
