https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Wieje z dobrej strony

Agnieszka Romanowicz
Podczas rozmowy z urzędnikami mieszkańcy gminy Dragacz dowiedzieli się o zleceniu badań, które mogą ochronić wyrobiska przed zasypaniem ich odpadami
Podczas rozmowy z urzędnikami mieszkańcy gminy Dragacz dowiedzieli się o zleceniu badań, które mogą ochronić wyrobiska przed zasypaniem ich odpadami
Im więcej naukowych opinii chroniących wodę pitną w Dragaczu, tym więcej argumentów dla starostwa, zmagającego się z odwołaniami biznesmenów, chcących składować groźne odpady w dołach po żwirowniach.

Do starostwa powiatowego w Świeciu trafiły już dwa wnioski o pozwolenie na składowanie szkodliwych odpadów w wyrobiskach po żwirowniach na terenie gminy Dragacz.
Nie chcą tego i mieszkańcy, i Rada Gminy Dragacz, gdyż niebezpieczne śmieci mogą przeniknąć do podziemnego zbiornika wodnego. Pobierana jest z niego woda pitna dla wszystkich mieszkańców gminy Dragacz.

Wieje z dobrej strony

Podczas ostatniego spotkania mieszkańców Dolnej i Górnej Grupy z urzędnikami, dało się wyczuć porozumienie. Dotychczas zdawało się, że prezentują przeciwne obozy. Mieszkańcy zarzucali wójtowi obojętność, a wójt mieszkańcom załatwianie spraw za pośrednictwem mediów. - Wreszcie zaczyna wiać z dobrej strony - ocenia ostrożnie Grzegorz Heyka z grupy mieszkańców.
- Od początku zgadzałem się z waszymi postulatami - zapewnia Andrzej Lorenc, wójt gminy Dragacz. Dowodem na to mają być badania zmierzające do wytyczenia strefy pośredniej ujęcia wody, zlecone już hydrogeologowi z Pozania. Ich efekty poznamy w grudniu. Badań domagali się od wójta mieszkańcy, bo strefa jest podstawą do zablokowania inwestycji mogących zaszkodzić jakości wody pitnej.
Równolegle gmina zabezpieczyła fundusze na opracowanie zagospodarowania przestrzennego obszarów, którymi interesują się biznesmeni. Ma być w nich zapisane, że rekultywacja żwirowych wyrobisk może odbyć się tylko przez ich zalesienie, a nie zasypanie odpadami.

Może zatrzymać inwestycje

Kontrowersje budzą obostrzenia obowiązujące w obrębie strefy pośredniej ujęcia wody. - Możliwe, że będzie ona rozległa, bo z opinii hydrogeologa wynika, że woda spływa do naszego zbiornika z Borów Tucholskich, a ujście znajduje w Wiśle - mówi Andrzej Lorenc. - Nie sposób przewidzieć w tej chwili, którędy naukowcy poprowadzą granice strefy. Pewne jest natomiast, że jeśli wyjdą poza tereny wyrobisk, mogą wstrzymać takie inwestycje, jak budowa gazociągu czy drogi ekspresowej S-5.
Wątpliwości Lorenca rozumie Józef Gawrych z Wydziału Ochrony Środowiska Starostwa Powiatowego w Świeciu. - Mieszkańcy oczekują od gminy i czystej wody, i inwestycji - zauważa. - Wójt jest w trudnej sytuacji, jednak będzie miał jeszcze większy kłopot, gdy dojdzie do skażenia wody.
Wg Gawrycha strefa ochronna wody i zbieżne z nią plany zagospodarowania mogą do tego nie dopuścić. - Bo dostarczą dodatkowych argumentów podczas rozstrzygania odwołań od decyzji starosty. A wiemy już, że dwa będą - zdradza Józef Gawrych.

Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska