Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Większość rolników ma drugie źródło dochodów

Katarzyna Hejna [email protected] tel. 052 32 63 130
Gospodarstwo Swędrowskich dziedziczone jest z ojca na syna. Przed ciągnikiem, który służy w firmie, stoją: senior Tadeusz oraz Andrzej i jego syn Michał.
Gospodarstwo Swędrowskich dziedziczone jest z ojca na syna. Przed ciągnikiem, który służy w firmie, stoją: senior Tadeusz oraz Andrzej i jego syn Michał. Fot. Iwona Woźniak
Biorą dopłaty i rozkręcają własny biznes. Nie odchodzą jednak z gospodarstwa, które jest ostatnią deską ratunku w najtrudniejszych czasach.

- W Irlandii w ciągu 20 lat, od 1984 do 2004 roku, liczba rolników spadła o połowę. Ale wówczas była bardzo dobra koniunktura i łatwo im było znaleźć pracę poza rolnictwem - mówi Wojciech Knieć, socjolog wsi z Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu.

W Polsce taka sytuacja jest mało prawdopodobna. - Tu mamy często do czynienia z gospodarstwami rodzinnymi, które są zabezpieczeniem bytu w czasach kryzysu - wyjaśnia Wojciech Knieć.

Socjolog przewiduje, że w ciągu 10 lat liczba gospodarstw rolnych może zmniejszyć się tylko o ok. 10 proc. - Mieszkańcy wsi nie odchodzą z gospodarki, a raczej szukają drugiego źródła dochodu. Będzie więc coraz więcej chłopo-robotników.

Potwierdzają to dane z Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa - od początku naboru w ramach "Różnicowania w kierunku działalności nierolniczej", czyli od 15 kwietnia, w Kujawsko-Pomorskiem rolnicy złożyli 167 wniosków. Razem ubiegają się o ponad 13 mln zł, co stanowi tylko ok. 79 proc. puli przyznanej na to województwo (czyli 17 mln zł).

Szukają pracy poza rolnictwem

Pomoc z "Różnicowania..." polega na zwrocie części kosztów kwalifikowalnych inwestycji. Jej maksymalna wysokość nie może przekroczyć 100 tys. zł. jest przeznaczona dla rolnika, jego małżonki lub domownika. Ma zachęcić ich do podejmowania pracy poza gospodarstwem i przyczynić się do tworzenia nowych źródeł dochodów na wsi.

Wnioski są na bieżąco weryfikowane i do tej pory, w kujawsko-pomorskim podpisano sześć umów. Jedną z nich - z Andrzejem Swędrowskim z Jaroszewa (pow. Żnin). Gospodarz kupił już ciągnik zbożowy i czeka na żniwa. Jego firma będzie wykonywała usługi rolnicze.

Czy boi się ryzyka? - Nie! Jeszcze przed złożeniem wniosku o dopłatę, zrobiłem rozeznanie i pytałem wśród sąsiadów czy jest zapotrzebowanie na takie usługi - mówi Andrzej Swędrowski.

Trafili w rynek

I okazuje się, że gospodarze nie nadążają z koszeniem zboża więc pomoc będzie potrzebna. Trzeba będzie zapłacić za nią ok. 240 zł/ha, plus koszty paliwa. - Im więcej hektarów, tym większe pole do negocjacji ceny - zachęca świeżo upieczony biznesmen.

Nie obawia się ryzyka, również dlatego, ponieważ oprócz prowadzenia firmy, wciąż będzie miał własne gospodarstwo. Biznes ma pomóc w jego utrzymaniu, a ciągnik przyda się też na własnym polu.

Michał Deręgowski z Trąbina (pow. Rypin), także nie rezygnuje z prowadzenia gospodarstwa. A jego pomysł na własną działalność należy do jednych z oryginalniejszych: - Będę zagospodarowywał tereny, czyli zakładał ogrody - oświetlenie, nawadnianie.

Studiował kształtowanie środowiska i rolnictwa w Olsztynie, teraz może więc wykorzystać zdobytą wiedzę w praktyce. I również nie boi się zaryzykować prowadzenie własnej firmy.

Choć klientów będzie szukał nie tylko na wsi. - Tu jest jeszcze inna mentalność, mieszkańcy wolą sami zagospodarować sobie ogród, natomiast w miastach jest coraz więcej chętnych na takie usługi.

W ciągu najbliższych dni zarejestruje firmę. Żeby otworzyć biznes musi najpierw sporo zainwestować. Na pierwszy ogień, dzięki unijnej dotacji, kupi bus, mini-koparkę i mini-traktor. Oprócz tego przyda się zagęszczarka do gruntu, glebogryzarka, elektronarzędzia i betoniarka.

Wydatki spore ale zaryzykować warto. Eksperci przewidują, że już wkrótce część rolników będzie musiała znaleźć zatrudnienie poza gospodarstwem.

Ryzykuje niewielu

Tymczasem Andrzej Swędrowski i Michał Deręgowski należą do nielicznej grupy gospodarzy, którzy próbują sił w pracy poza rolnictwem. W Kujawsko-Pomorskiem wciąż jest mało chętnych do sięgania po unijną pomoc na zakładanie własnej działalności. Pula środków przeznaczona na "Różnicowanie..." nie została dotychczas wykorzystana.

Co zatem powstrzymuje gospodarzy przed otwieraniem własnego interesu? - Prowadzenie biznesu uzależnia od dostawców, klientów, zobowiązań formalnych, zmusza do wejścia w system - urząd skarbowy, ewentualnie nawet ZUS - wyjaśnia Waldemar Janiak z Kujawsko-Pomorskiego Ośrodka Doradztwa Rolniczego w Minikowie, oddział w Zarzeczewie. - Wielu rolników przeraża wypełnienie PiT-a, bo wychodzą z założenia, że "urzędnik zawsze coś znajdzie".

Poza czujnym okiem fiskusa

I dodaje, że rolnicy przez pokolenia walczyli o to, by być "na swoim", nie jest im więc łatwo zrezygnować z tej niezależności. - Dlatego, w ramach "Różnicowania..." najczęściej wybierają działalność agroturystyczną, która daje względną swobodę i nie wiąże się z obowiązkiem rejestrowania działalności i składnia deklaracji podatkowych.

Poza tym, zakładając firmę należy ją odpowiednio wyposażyć. A w przypadku "różnicowania..." można kupić tylko nowy sprzęt. Często taniej zaś wychodzi kupienie używanego, nawet bez dotacji.

- Wysokość wsparcia może i nie zawsze jest za mała by rolnicy odważyli się ruszyć z nową działalnością, ale najpierw trzeba dysponować znacznym kapitałem - informuje Waldemar Janiak. - Lub zaryzykować zaciągając kredyt na warunkach komercyjnych, czyli droższy od tych rolniczych.

I dopiero po jakimś czasie nowi biznesmeni mogą uzyskać częściowy zwrot kosztów. Nie wszyscy są gotowi na takie ryzyko.

Są jednak i plusy otwierania własnego biznesu na wsi. - Zwykle mamy tu do czynienia z wielopokoleniowymi rodzinami. To daje więcej możliwości, niż w przypadku przeciętnego bezrobotnego z miasta - mówi doradca z ODR-u. - Rolnicy mają bazę gospodarczą, często też jakieś niewykorzystane budynki, pomieszczenia, dodatkowe ręce do pracy. Może się więc okazać, że jeśli tylko pomysł chwyci i znajdą się klienci, to rozkręcenie interesu na wsi będzie łatwiejsze niż w mieście.

Nabór na "Różnicowanie..." nadal trwa. Wnioski można składać w ARiMR. Termin upłynie, gdy zostanie wyczerpany limit puli finansowej, przewidziany dla województwa, w co najmniej 120 proc. (ale nie później niż do 31 grudnia 2009 r.).

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska