Podobnie jest w większości placówek w regionie. - W naszej szkole dzieci nie mogą używać telefonów na lekcjach, a na przerwach - nie powinny - mówi Waldemar Parszyk, dyrektor SP 10 w Bydgoszczy. - Wychodzimy z założenia, że przerwa jest po to, aby uczniowie odpoczęli, odetchnęli świeżym powietrzem, a nie wpatrywali się w monitory telefonów. Nie wszyscy rodzice są z tego zadowoleni, ale wydaje mi się, że znaleźliśmy złoty środek. Dzieci mogą skontaktować się z mamą czy tatą przez sekretariat, tak samo rodzice z nimi. Gdy dziecko nie przestrzega tych zasad, telefon jest mu odbierany. Po komórkę muszą zgłosić się rodzice. Wtedy też rozmawiamy z nimi na ten temat.
Nie ma odgórnego, ustawowego przepisu, który regulowałby korzystanie z telefonów w szkole. Czy jest on potrzebny? - Trudno powiedzieć - zastanawia się Waldemar Parszyk. - Może pomogłoby to w jakiś sposób w egzekwowaniu tych zasad.
W Gimnazjum nr 3 w Toruniu również obowiązuje zakaz używania komórek na lekcjach i na przerwach. - Chodzi przede wszystkim o bezpieczeństwo uczniów - tłumaczy Izabela Ziętara, dyrektor. - Wprowadziliśmy takie zasady, aby chronić dzieci przed cyberprzemocą. Komórki służą przecież nie tylko do prowadzenia rozmów, ale także do robienia zdjęć czy nagrywania filmów, które często trafiają potem do internetu. Dlatego uczniowie nie używają telefonów także na przerwach. Poza tym dzieci mogą zadzwonić do rodziców w sekretariacie szkoły. Do ich dyspozycji jest też szkolna komórka.
Przeczytaj także: Za swoje bezpieczeństwo 13-latek zapłacił 9,5 tys. zł. "Koledzy" kupowali sobie prezenty
Według Izabeli Ziętary zapisywanie w ustawie zakazu wnoszenia telefonów lub innych tego typu urządzeń do szkoły nie ma sensu. - Byłby to martwy zapis - mówi. - Musiałyby zostać od razu ustalone konkretne sankcje dla uczniów, którzy by go złamali. Poza tym nie ma możliwości kontrolowania dzieci.
Zgadza się z tym Rafał Łaszkiewicz, dyrektor I LO im. Kasprowicza w Inowrocławiu. - Same zapisy ustawowe nic by nie dały, zwłaszcza jeśli chodzi o przynoszenie telefonów do szkoły. Nie możemy przecież tego sprawdzić - wyjaśnia. - W naszym liceum i kameralnym gimnazjum panują raczej liberalne zasady. Uczniowie wiedzą, że nie mogą korzystać z komórek na lekcjach i tego przestrzegają. W zamian mogą ich używać na przerwach. W szkole jest WiFi, więc dotyczy to również korzystania z internetu. Nasi uczniowie, podczas przerw na przykład wyszukują informacje potrzebne im na lekcje. Młodzież licealna wyrosła już raczej z nierozsądnych pomysłów. Myślę, że musimy pogodzić się z tym, że obok istnieje również wirtualna rzeczywistość.
Czytaj e-wydanie »