Zobacz wideo: Bunt branży fitness
- Atmosfera jest bardzo dobra, jest spokojnie - mówi Dariusz Koltlenga, szef tucholskiego sztabu Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. - Ale jest inaczej, bo z racji tego, że nie mamy stacjonarnego sztabu, to jeździmy po wolontariuszach i dostarczamy im serduszek. Bo tych, co chwilę brakuje. Gdy dzwonią do nas, że już nie mają serduszek, to dowozimy.
Wcześniej było tak, że wolontariusze przychodzili do sztabu z puszkami. Teraz ze względu na limit miejsc związany z ograniczeniami pandemicznymi, jest więc inaczej.
Serduszka co chwilę trzeba dowozić, a więc nic się nie zmieniło. Wygląda na to, że tucholanie są hojni jak dawniej.
Tucholski WOŚP to 70 wolontariuszy, nie tylko w Tucholi, ale w gminach Lubiewo i Kęsowo.
W ramach WOŚP jest też licytacja na allegro. Do wylicytowania jest sesja fotograficzna
