- Zaryzykowałbym nawet, że była to pokazówka, bo na łodzi siedziało kilku policjantów, w tym dwóch z czterema gwiazdkami na pagonach, strażnik rybacki, jakaś kobieta i dzieci - dodaje Grzegorz Idczak z Osia, zięć zmarłego Edmunda Zielińskiego.
Podobno grozili teściowi
Do dramatu doszło ok. godz. 17, 1 sierpnia w Wałkowiskach. - Nie było mnie na miejscu, ale świadkowie - turyści i miejscowi - głośno komentowali zajście, gdy pojawiłem się nad jeziorem - relacjonuje pan Idczak. - Twierdzili, że funkcjonariusze w ostrym tonie zwrócili się do teścia; grozili nawet, że straci samochód - denerwuje się zięć zmarłego i zapowiada, że sprawę skieruje do wyjaśnienia komendantowi wojewódzkiemu policji.
Andrzej Feit, komendant powiatowy ze Świecia nie miał sygnałów w tej sprawie. - Jeśli są świadkowie, którzy mają zastrzeżenia, powinni się z szefem skontaktować - zaleca Marek Rydzewski, rzecznik prasowy KPP Świecie. Według niego policja nie nadużyła swoich kompetencji. - Policjant, w trakcie patrolu ze strażą rybacką, zauważył, że mężczyzna łowił na trzy wędki od razu, a to jest wykroczenie. W trakcie rozmowy z policjantem i strażnikiem, legitymowany nagle źle się poczuł. Patrol natychmiast wezwał na miejsce pogotowie, brał też udział w akcji reanimacyjnej. Mężczyzna został zabrany karetką do szpitala.
Niestety, tam zmarł.