https://pomorska.pl
reklama

Wiewiórczyn > Sąsiedzi dinozaurów!

- Jaka ładna nazwa miejscowości! - mówią często osoby przyjezdne, kiedy słyszą o wsi Wiewiórczyn. Wszystkim kojarzy się z wiewiórkami.

Bo rzeczywiście nazwa pochodzi od tych sympatycznych zwierząt.
Przed wiekami rosły tu potężne lasy. Osiedlający się ludzie karczowali je i na pozyskanych obszarach zakładali pola uprawne i budowali domostwa. Tym samym żyjące w puszczy zwierzęta traciły swoje siedliska. A tam żyło mnóstwo wiewiórek, które, w przeciwieństwie do innych zwierząt, nie tylko nie chciały przenieść się na inne tereny, ale bardzo niszczyły uprawy. Mieszkańcy w żaden sposób nie mogli wypłoszyć wiewiórek. W końcu poprosili o pomoc czarownicę. Wiedźma zobaczyła, że zrozpaczeni są zarówno mieszkańcy, którzy tracą plony, jak i zwierzątka, które tęsknią za lasami. Użyła zatem magii i przeprowadziła wiewiórki do odległych lasów. Postawiła jednak mieszkańcom osady warunek: żeby nigdy nie zapomnieli o rudych stworzonkach. Dlatego wieś nazwano Wiewiórczynem.

W 1247 roku miejscowość przyłączono do kościoła poznańskiego. W związku z tym wydarzeniem Wiewiórczyn pojawił się w dokumentach po raz pierwszy. Z roku 1415 zachował się zapis o tym, że Michał Pleban z sąsiedzkiego Izdebna sądził się z Sędziwojem, dziedzicem pobliskich Skórek. Przedmiotem sporu były wiewiórczyńskie dziesięciny. Ziemie dzisiejszego sołectwa w XV wieku należały do słynnego rody Grzymalitów. Wśród późniejszych właścicieli wymieniani są: Sulerzycki, Łubiński i Kunowski. Później wieś była w rękach niemieckich.
W czasie okupacji polscy gospodarze, których gospodarstwa skonfiskowano, pracowali jako robotnicy w majątkach Niemców. Część mieszkańców Wiewiórczyna wysiedlono do miejscowości w dawnym województwie lubelskim i rzeszowskim. Pozostali w Wiewiórczynie Polacy byli zastraszani. Do dziś opowiadana jest historia, jak pewnego razu Niemcy spędzili na cmentarz grupę Polaków pod pozorem, że będą ich rozstrzeliwać.

Przed II wojna również mieszkali tu osadnicy niemieccy. W wiosce znajdował się niemiecki cmentarz. Zachowały się, choć są już zniszczone, dwa stare nagrobki.
- Dziś w Wiewiórczynie mieszkają 163 osoby, w tym 37 osób nie ukończyło 18 lat, a seniorem jest u nas pan Władysław Nowak, który ma 88 lat - mówi Franciszek Jasiński, sołtys.- W Wiewiórczynie są 23 gospodarstwa, a rolnicy nastawieni są na hodowlę trzody chlewnej. W przeciwieństwie do wielu wsi w regionie, młodzi nie wyjeżdżają pracować za granicą, pracują w rodzinnych gospodarstwach.
W sąsiedztwie miejscowości leżą trzy jeziora: Rogowskie, Tonowski i Wolskie. - Niewiele ponad 2 kilometry dzielą nas od Tonowa, a to już gmina Janowiec, a poza tym graniczymy z... Zaurolandią.

W Wiewiórczynie była kiedyś szkoła. Budynek stoi do dziś i jest obecnie własnością prywatną. Dzieci z Wiewiórczyna dowożone są do szkół do Rogowa.
W tym roku reaktywowano Koło Gospodyń Wiejskich, z jego inicjatywy zorganizowano już ognisko z okazji Dnia Dziecka.
- Koło założone zostało w 1965 roku, ale był czas, że nie prowadziło działalności, a obecnie jego przewodnicząca jest pani Irena Nowicka, która jest też w składzie rady parafialnej - mówi sołtys - i między innymi dzięki jej działaniom od kilku lat w wiosce odbywa się msza do Serca Jezusa. W piątek po zakończeniu oktawy Bożego Ciała przyjeżdża ksiądz i w świetlicy albo, jeśli jest ładna pogoda, to przed nią odprawiana jest msza święta. Franciszek Jasiński dodaje, że uczestniczą w niej nie tylko mieszkańcy Wiewiórczyna. - Przyjeżdżają osoby z Rogowa i sąsiednich wsi. Tradycją w miejscowości są także nabożeństwa majowe.
- Mieszkańcy, a przychodzą i ludzie dorośli i dzieci, odprawiają nabożeństwo majowe przy krzyżu, którym kilku lat opiekuje się pani Izabela Nowakowa - mówi sołtys.

Dzieci i młodzież z Wiewiórcz-yna mogą spotkać się w świetlicy. Mieści się ona w budynku dawnej zlewni mleka. Młodzi mieszkańcy przychodzą tam pograć w tenisa. Świetlicą zajmują się państwo Smotrowie. - W planach mamy remont świetlicy, wyposażenie jej, poza tym planujemy tez ogrodzić boisko - mówi sołtys. W świetlicy wyposażona została już kuchnia.

- Przydałaby się też modernizacja drogi w kierunku Kaczkowa - przyznaje Franciszek Jasiński - oraz założenie dodatkowego oświetlenia, ale przy drodze światło już zostało założone. Sołtys wraz z radą sołecką starają się pozyskać fundusze unijne, które by wykorzystano w inwestycjach dla wsi.
W działaniach na rzecz miejscowości pomaga dobra współpraca Rady sołeckiej z wójtem gminy.

Rada sołecka: Franciszek Jasiński - sołtys, Stanisław Kiełpiński, Kazimierz Nowicki, Marek Przybyła, Wojciech Sokołowski

TEKST I FOT. ADRIANNA WIERSKA

Wybrane dla Ciebie

Ardanowski: - Moje poparcie mogło przechylić szalę w II turze wyborów

Ardanowski: - Moje poparcie mogło przechylić szalę w II turze wyborów

Tym osobom należy się prawie 350 złotych dodatku do emerytury. Oto zasady wypłaty

Tym osobom należy się prawie 350 złotych dodatku do emerytury. Oto zasady wypłaty

Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska