https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Wiosna PiS, czyje lato?

Janina Paradowska, "Polityka"

     Jeszcze niedawno liderzy Prawa i Sprawiedliwości wydawali się być spokojni. Lech Kaczyński niezmiennie prowadził w prezydenckich sondażach i wobec braku konkurencji wydawał się pewnym kandydatem, jeśli nie do zwycięstwa, to przynajmniej do wyrównanej walki w drugiej turze. PiS i Lech Kaczyński liczyli jednak wyłącznie na zwycięstwo. Taktykę kampanii mieli - tak się przynajmniej wydawało - starannie przemyślaną, zaczęli wcześnie, gdyż między innymi mieli na ten cel duże środki z budżetowych dotacji dla partii politycznych. Wielka inauguracja kampanii, telewizyjne spoty reklamowe, objazd po kraju z towarzyszeniem znanych artystów. Sprzyjały im też inne okoliczności, w tym rocznica zakończenia II wojny światowej, kiedy to grając na antyrosyjskich nastrojach budowali polityczne napięcie, które przez pewien czas działało na rzecz ich kandydata. Osiągnęli znaczną poprawę pozycji swej partii w sondażach, zaczęli wyprzedzać Platformę Obywatelską, która wydawała się być niezagrożonym liderem rankingów i dość pewnie była typowana na zwycięzcę wyborów.
     Tak więc wiosna rzeczywiście należała do PiS i Lecha Kaczyńskiego. Nadeszło jednak lato i sytuacja zaczęła się zmieniać. Zaczęła się zmieniać praktycznie z pierwszym dniem lata. Wprawdzie w sondażach partyjnych na czele mamy raz PiS, a innym razem PO i walka między tymi ugrupowaniami będzie trwać zapewne do samych wyborów, ale w rankingach prezydenckich nastąpiła nieoczekiwana zmiana. Najpierw Kaczyńskiego zaczął wyprzedzać prof. Zbigniew Religa, a potem jak burza wszedł na pierwsze miejsce Włodzimierz Cimoszewicz i to zanim oficjalnie ogłosił, że jednak startuje. W jednym z sondaży Lech Kaczyński znalazł się nawet na trzecim miejscu, co PiS musi wprawiać w głęboką frustrację.
     Cimoszewiczowi nie zaszkodziło zbyt długie podejmowanie decyzji, odmowa kandydowania, demonstrowanie niechęci do polityki. O ile Religę partyjni kandydaci lekceważyli, to teraz ani Cimoszewicza, ani Religi lekceważyć już nie można. Widać wyraźnie, że jest w Polakach tęsknota za kandydatem bezpartyjnym lub mało partyjnym i te oczekiwania zaspokajają zarówno Zbigniew Religa, który wprawdzie działał w wielu partiach, ale jest z nimi słabo kojarzony, gdyż zawsze sława znakomitego chirurga przesłaniała jego partyjne przynależności, jak i Włodzimierz Cimoszewicz polityk, który nigdy nie wdawał się w partyjne boje i zwykł chodzić własnymi drogami. Prezydenckie sondaże do października mogą się jeszcze wiele razy zmienić, co zależeć będzie od stylu kampanii. Jednak zanim się ona oficjalnie rozpoczęła, można pokusić się o przestrogi dla kandydatów i popierających ich ugrupowań czy komitetów. Wydaje się, że ostra kampania kandydatom sprzyjać nie będzie. Partyjnych bijatyk Polacy mają dość. Odczuwa to na własnej skórze na przykład sejmowa komisja śledcza do sprawy Orlenu, której działalność częściej rozśmiesza niż skłania do powagi, choć problem, którym przyszło się jej zajmować, jest poważny. To sami posłowie zmienili komisyjne forum w pośmiewisko. Nie jest przesądzone, że szykowana amunicja w postaci teczek wypali. Badania opinii publicznej pokazują, że Polacy wprawdzie chcą wglądu w teczki i chcą lustracji, ale nie dzikiej i uważają, że media zbyt dużo uwagi poświęcają teczkom. W takim klimacie trudno będzie przeciwnika politycznego gnębić teczkami, kwitami, pomówieniami, co dziś jest dniem zwyczajnym polskiej polityki. Kandydatom należałoby więc doradzić zachowanie umiaru. Nie jest powiedziane, że Polacy nawet bardzo niezadowoleni z otaczającej ich rzeczywistości, gotowi będą powierzyć władzę awanturnikom i radykałom. Wyborcy w większości na ogół chodzą środkiem.

     

Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska