Wisła Can Pack miesza w głowie Maksimović? "Sama się chwaliła"

Maksimović, liderka Energi i jedna z najlepszych środkowych PLKK, od blisko miesiąca jest poza drużyną. Nie gra w lidze, nie rozmawia z koleżankami, nie przychodzi na treningi zasłaniając się zwolnieniem lekarskim.

Wszystko zaczęło się od starcia z kilkoma koleżankami podczas treningu. Potem w oświadczeniu do mediów Serbka poskarżyła się, że została pobita, a klubowi zarzuciła jednostronną ocenę sytuacji, brak chęci współpracy z policją i lekceważenie jej problemów ze zdrowiem.

Przestępstwa nie było

W odpowiedzi na te zarzuty Energa we wtorek opublikowała swoją wersję wydarzeń. W kilku punktach wyraźnie różni się od opowieści Maksimović. Oto scenariusz wydarzeń według klubu.

- do zdarzenia z udziałem Jeleny Maksimović, Leah Metcalf, Jazmine Sepulvedy i Jule Page doszło na dziesięć dni przed trzecim meczem ćwierćfinałowym PLKK z ROW Rybnik. - Nie znamy szczegółów, pewne jest, że doszło między tymi zawodniczkami do nieporozumienia. Trudno określić, która była prowodyrem zajścia, choć to Page zgłaszała pierwsza, że Maksimović niebezpiecznie macha łokciami podczas zajęć. Trener próbował je natychmiast rozdzielić. Trudno mi jednak uwierzyć, że to ma Metcalf próbowała pobić Maksimović, wystarczy spojrzeć na obie koszykarki - mówi prezes Maciej Krystek.

- klub zgodził się z zawiadomieniem policji, bo to "najlepszy i najszybszy sposób na wyjaśnienie wszelkich wątpliwości". Dochodzenie zostało już zresztą umorzone - To dla nas sygnał, że zdarzenie nie wyczerpywało znamion przestępstwa, w tym wypadku bójki lub pobicia - mówi Krystek.

- klub już po pierwszym sygnale Maksimović o bólu kręgosłupa i zawrotach głowy skierował ją na badania tomografem. Krystek: - Nie wykazały żadnych ustępstw od normy, mamy całą dokumentację medyczną. Także rutynowa obdukcja po zgłoszeniu sprawy policji nie wykryła poważniejszych obrażeń, bo inaczej śledztwo nie zostałoby umorzone.

- 16 kwietnia Maksimović skończyło się lekarskie zwolnienie, więc od wczoraj koszykarka powinna normalnie trenować. Zgłosiła jednak podwyższone ciśnienie, więc klub nie chce ryzykować. Krystek: - Nie można wykluczyć choćby choroby serca. Naszym zdaniem więc, nie można jej zmuszać do treningu i udziału w meczach. O wszystkim jednak musi trener Omanić. Mamy jednak poważne obawy, jak teraz wyglądałyby relacje wewnątrz drużyny. Zwłaszcza, że Maksimović jako jedyna z czterech uczestniczek wydarzeń nie wykazywała woli porozumienia.

Kraków się wtrącił?

Odpowiedzi na to ostatnie pytanie udzieliła sama koszykarka. W ostatni poniedziałek Maksimović zażądała rozwiązania kontaktu, ale klub raczej się na to nie zgodzi. Energa wypłacała wynagrodzenie koszykarce w terminie i nie ma powodów do takiej decyzji. - Na razie nie mamy formalnego wniosku, a jedynie jej emocjonalną deklarację - przyznaje Krystek.

Zgodnie z regulaminem, wszystkie uczestniczki feralnego wydarzenia zostaną ukarane finansowo. Serbka ucierpi najbardziej, bo także za działanie na szkodę klubu. W jej wypadku grzywna może wynieść nawet 100 procent miesięcznego wynagrodzenia.

Działacze Energi nie wykluczają również udziału w całym zamieszaniu konkurencji z PLKK. - Wiem jedno: Maksimović wróciła odmieniona z Meczu Gwiazd PLKK. To wtedy zaczęły się już wszystkie problemy i to potwierdzą wszystkie nasze koszykarki, to wtedy Jelena zaczęła grać dużo gorzej. Wiem także, że koleżankom z drużyny już wcześniej chwaliła się, że zainteresowana jej pozyskanie na kolejny sezon jest choćby Wisła Can Pack Kraków - mówi dyrektor Krystyna Bazińska.