https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Witold Antosik - szef bydgoskich drogowców - rezygnuje!

(bog)
Witold Antosik zrezygnował z szefowania bydgoskim drogowcom po 22 miesiącach pracy.
Witold Antosik zrezygnował z szefowania bydgoskim drogowcom po 22 miesiącach pracy. Andrzej Muszyński
Eksperyment z menedżerem zamiast inżyniera na stanowisku szefa bydgoskich drogowców zakończył się fiaskiem. Po rozmowie z prezydentem miasta, dyrektor Antosik zrezygnował ze stanowiska.

W czwartek wieczorem poinformowałem dyrektora Zarządu Dróg Miejskich i Komunikacji Publicznej, że nasza współpraca się zakończy. Jak na żołnierza naszego wojska przystało, w piątek rano sam złożył rezygnację - informuje prezydent Bydgoszczy, Rafał Bruski.

Czytaj: Ważą się losy Witolda Antosika, szefa bydgoskich drogowców

Prezydent wymienia też długą listę zarzutów kierowanych pod adresem drogowców:
- brak zmiany mentalnej pracowników ZDMiKP, których charakteryzuje brak "ducha proobywatelskiego", przykładem jest brak odpowiedzi na interwencje mieszkańców, albo wysyłanie ich po drugim, a nawet trzecim upomnieniu,
- ponad półroczne opóźnienie w przygotowaniu dokumentu "Plan transportowy miasta",
- plan wyrównywania dróg nie jest realizowany według przyjętego przez prezydenta harmonogramu,
- opóźnienia w prowadzonych inwestycjach wynikające z winy ZDMiKP,
- bałagan związany z oświetleniem miasta,
- brak dobrego ekonomisty, tu prezydent przyznaje, że każda większa umowa, którą dostaje do akceptacji wymaga solidnych poprawek.

Przeczytaj także: Ważą się losy Witolda Antosika, szefa bydgoskich drogowców

Równocześnie wyraźnie podkreśla profesjonalne podejście Witolda Antosika do zarzutów i jego decyzji o rezygnacji ze stanowiska.

- Nie winię też go do końca za obecną sytuację. W takiej instytucji, jaką jest zarząd dróg, bez wsparcia pracowników każdy dyrektor skazany jest na porażkę. I tu moim zdaniem leży problem, wobec którego dyrektor Antosik być może wykazał się zbyt dobrym sercem - dodaje Rafał Bruski. I jako przykład podaje fakt, że już kilka miesięcy temu ZDMiKP otrzymał raport dotyczący faktycznej liczby pasażerów korzystających ze wszystkich linii komunikacji publicznej. - Nikt jednak do tej pory nie pokusił się o ich analizę. Dopiero na moją prośbę otrzymałem dane dotyczące linii numer 55, i okazało się, że w godzinach szczytu jej autobusy są zapełnione ledwie w połowie - wyjaśnia prezydent.

Co ciekawe zgadza się z tym sam Witold Antosik. - Na pewno zarządzanie ludźmi wymaga specyficznego podejścia. Ja akurat wychodzę z założenia, że każdemu trzeba dać szansę - mówi nam dyrektor ZDMiKP. - Nie mam też wątpliwości, że z perspektywy czasu widzę swoje błędy. Mam nadzieję, że mój następca wyciągnie z nich odpowiednie wnioski.

Witold Antosik oficjalnie będzie pełnić swoją funkcję jeszcze tylko do końca kwietnia. Potem jego obowiązki przejmie Łukasz Niedźwiecki, zastępca prezydenta Bydgoszczy. Natomiast już w ciągu tygodnia ratusz ogłosi konkurs, w którym wyłoni nowego dyrektora ZDMiKP.

- Moim zadaniem będzie przygotowanie jednostki dla nowego dyrektora i rozpoczęcie procesu zmian. Przede wszystkim chodzi o stworzenie jasnego procesu relacji z mieszkańcami i klientami zarządu dróg - wyjaśnia prezydent Niedźwiecki.

Jak udało nam się ustalić w procesie dyscyplinowania pracowników ZDMiKP ma mu pomóc "całkowicie wolna ręka" przy wydawaniu decyzji kadrowych.

Komentarze 7

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

B
Bocian

Szdoda chłopa, robił co mógł. Zobaczymy co pokaże następca????

a
adam
śmieszy mnie wypowiedz prezydenta że linia 55 w godzinach szczytu jest w połowie zapełniona, no tak pewnie od Pięknej do ks.Skorupki, proponuje się panie Rafale przejechać tą linią w popołudniowym szczycie i zobaczy pan czy rzeczywiście ta linia jest w połowie zapełniona
A
ASX
Co z tego, że wymienią kolejnego dyrektora, skoro i tak się nic nie zmieni. Aby cokolwiek zmienić, to należałoby zmienić poza dyrektorem wszystkich naczelników i dyrektorów wydziałów, a nawet pojedyncze osoby na szeregowych stanowiskach. Niektórzy tak wrośli w tę instytucję, że są przekonani o swojej nieomylności i nieusuwalności, co jak wiadomo deprawuje. Brak wiedzy o funkcjonowaniu jak w wolnorynkowej firmie powoduje, że wszyscy wszystko mają"gdzieś", odwalić robotę, zgarnąć "13" i do domu. Przecież pracodawca i tak nie upadnie (a tak by się stało z normalnie funkcjonującą na rynku firmą, przy takim działaniu pracowników).
Poza tym, czy ktoś zwrócił uwagę, że praktycznie cała ekipa od transportu miejskiego i zarządzania drogami jest z jednego wydziału UTP? Może zatem warto przewietrzyć całe ZDMiKP?

Racja.
Dodać tylko można, że jedyne, co mu się (z opóźnieniem) "udało", to rozszerzenie strefy płatnego parkowania.
Skoro nawet były wojskowy sobie nie poradził, to widać wyraźnie, że w ZDMiKP są konieczne gruntowne zmiany personalne, a nie tylko wymiana dyrektora.
m
mario
Gość robił co mógł, ale za tą kasę i w takim mentalnym PRLu to gówno można zrobić. Najgorsza fucha w mieście, ale był lepszy niż niejeden poprzednik. Szkoda
G
Gość
Co z tego, że wymienią kolejnego dyrektora, skoro i tak się nic nie zmieni. Aby cokolwiek zmienić, to należałoby zmienić poza dyrektorem wszystkich naczelników i dyrektorów wydziałów, a nawet pojedyncze osoby na szeregowych stanowiskach. Niektórzy tak wrośli w tę instytucję, że są przekonani o swojej nieomylności i nieusuwalności, co jak wiadomo deprawuje. Brak wiedzy o funkcjonowaniu jak w wolnorynkowej firmie powoduje, że wszyscy wszystko mają"gdzieś", odwalić robotę, zgarnąć "13" i do domu. Przecież pracodawca i tak nie upadnie (a tak by się stało z normalnie funkcjonującą na rynku firmą, przy takim działaniu pracowników).
Poza tym, czy ktoś zwrócił uwagę, że praktycznie cała ekipa od transportu miejskiego i zarządzania drogami jest z jednego wydziału UTP? Może zatem warto przewietrzyć całe ZDMiKP?

Zgadzam sie w 100 proc. Mentalność jak w kilku innych instytucjach rodem z PRL.
j
ja
..a nie zrezygnował. Albo, żeby bylo dokładnie, nie mial wyboru, musial zrezygnowac.
p
peas,sshopen
Co z tego, że wymienią kolejnego dyrektora, skoro i tak się nic nie zmieni. Aby cokolwiek zmienić, to należałoby zmienić poza dyrektorem wszystkich naczelników i dyrektorów wydziałów, a nawet pojedyncze osoby na szeregowych stanowiskach. Niektórzy tak wrośli w tę instytucję, że są przekonani o swojej nieomylności i nieusuwalności, co jak wiadomo deprawuje. Brak wiedzy o funkcjonowaniu jak w wolnorynkowej firmie powoduje, że wszyscy wszystko mają"gdzieś", odwalić robotę, zgarnąć "13" i do domu. Przecież pracodawca i tak nie upadnie (a tak by się stało z normalnie funkcjonującą na rynku firmą, przy takim działaniu pracowników).
Poza tym, czy ktoś zwrócił uwagę, że praktycznie cała ekipa od transportu miejskiego i zarządzania drogami jest z jednego wydziału UTP? Może zatem warto przewietrzyć całe ZDMiKP?
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska