MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Wjechał w dziurę, przebił oponę i... dostał za to mandat

Marek Weckwerth [email protected] tel. 52 32 63 184
Prawdopodobnie w tę dziurę wpadło auto pana Karola
Prawdopodobnie w tę dziurę wpadło auto pana Karola nadesłane
Pan Karol miał podwójnego pecha. Nie dość, że wjechał w wyrwę i przebił oponę, to jeszcze policjanci... wlepili mu za to mandat.

Wygięta felga, przebita opona - to efekt wjechania autem służbowym w dziurę na drodze wojewódzkiej nr 541 w miejscowości Montowo. Kierowca - Karol Dempich, handlowiec z Olsztyna, wezwał policję.

Policjanci mieli pomóc

- Zgodnie z zaleceniami mediów, wezwałem policję, by ta sporządziła notatkę na miejscu zdarzenia. Chciałem ubiegać się o odszkodowanie od zarządcy drogi - relacjonuje Czytelnik.

Dyżurny z komendy w Iławie uspokajał kierowcę, że policjanci na pewno pomogą i przekierował rozmowę do kolegów z Nowego Miasta Lubawskiego (Montowo leży w tym powiecie - przyp. red.). Na miejsce przyjechali mundurowi z Nowego Miasta, stwierdzili, że droga jest fatalna i w ogóle powinna być zamknięta.

Przeczytaj również: Drogowcy: Na razie łatamy tylko głębokie ubytki

Wszystko przez znak

- Uznali jednak, że 3 kilometry wcześniej stoi znak drogowy A-30, czyli inne niebezpieczeństwo - opowiada Karol Dempich. - Wobec tego to ja nie dostosowałem się do znaku, nie zachowałem szczególnej ostrożności, wjechałem w dziurę, uszkodziłem auto i należy mi się za to mandat. - Policjanci nie kwestionowali tego, że jechałem z dozwoloną prędkością. Stwierdzili jednak, że to, iż można było jechać 40 kilometrów na godzinę, nie oznacza, że tyle miałem jechać. Mogłem jechać na przykład 5 na godzinę.

Kierowca nie miał jednak nawet możliwości ominięcia dziury, bo z naprzeciwka jechał tir. Gdyby odbił, doszłoby do czołowego zderzenia. Zahamować nie zdążył, bo za późno zauważył zalaną wodą dziurę.

Mandat przyjął, bo koszty dojazdu na rozprawy do sądu w Nowym Mieście na pewno przekroczyłyby 100 zł.

Zobacz też: W samo południe: Drogowcy nieprzygotowani na dziury

Zgodnie z prawem

- Trudno mi ocenić tę sprawę obiektywnie, bo na miejscu nie byłem i znam ją tylko z relacji podwładnych, ale wszystko wskazuje na to, że postąpili zgodnie z prawem - mówi Michał Wójcik, szef KPP w Nowym Mieście Lubawskim. - Policjanci nie kwestionowali, że kierowca jechał z dozwoloną prędkością. Decydujący o jego winie był znak A-30 z zamieszczoną pod nim tabliczką informującą o zagrożeniu, który zobowiązuje do zwrócenia szczególnej uwagi na drogę, do jazdy bezpiecznej.

Z prawnego punktu widzenia wszystko jest więc OK. Komendant zastanawia się, czy tak jest także z czysto ludzkiego punktu widzenia? Ale nawet gdyby policjanci tylko pouczyli kierowcę, ten i tak uznany byłby za winnego. To oznacza, że taka informacja trafiłaby do instytucji, od której domagałby się odszkodowania za uszkodzenia, czyli zarządcy drogi lub ubezpieczyciela. A to oznacza, że nie miałby szans na odszkodowanie.

- Kierowca jednak mógł nie przyjąć mandatu - dodaje Michał Wójcik. - Argument o tym, że koszty dojazdu do sądu przekroczyłyby 100 złotych, nie przekonują mnie, bo w razie wygranej kierowca mógłby zażądać zwrotu kosztów dojazdu.

Policjanci nie wykazali się ludzkimi odruchami. A mieli pomóc. Obywatel i tak doznał traumy - auto wpadło w dziurę, co mogło skończyć się jeszcze gorzej. Postąpili w myśl zasady: dajcie człowieka, a my znajdziemy paragraf. Znaleźli.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska