Z Jackiem Gawłowskim, realizatorem dźwięku i kompozytorem, który za płytę "Night in Calisia" Włodka Pawlika zdobył Grammy.
Czy muzyka zawsze była w kręgu pana zainteresowań? Czego pan słuchał, na przykład, w liceum?
W liceum, a dokładniej w III LO imienia Marii Konopnic-kiej, oczywiście interesowałem się muzyką. Grałem w lokalnych zespołach, uczęszczałem do szkoły muzycznej. Słuchałem muzyki klasycznej, rocka, muzyki alternatywnej.
Czy grał pan na jakimś instrumencie?
Grałem na gitarze i fortepianie. Uczęszczałem do ogniska muzycznego, a potem do średniej szkoły muzycznej we Włocławku.
Po maturze wyjechał pan do Londynu, do School of Audio Engineering. Skąd taki wybór?
Ówczesne uczelnie w Polsce nie dawały właściwego przygotowania praktycznego. W Londynie znalazłem szkołę, po ukończeniu której od razu przystąpiłem do pracy w studiu.
W swoim podwarszawskim studiu zajmuje się pan masteringiem. Czy zetknął się pan z nim właśnie w Anglii?
Specjalizuję się w miksowaniu i masterowaniu muzyki. Wcześniej, w latach dziewięćdziesiątych, również produkowałem i nagrywałem płyty, a także grałem swoją muzykę jako instrumentalista. Te doświadczenia stały się właściwą platformą do zbudowania marki reżysera miksu i masteringu. W Londynie nauczyłem się podstaw i to od najlepszych, bo moim mentorem i nauczycielem był między innymi Alan Parsons, legendarny artysta i inżynier dźwięku na płytach Beatelsów i Pink Floyd.
Mastering i miksowanie to jest to samo?
Miksowanie to łączenie ze sobą wielu śladów już uprzednio nagranych, ustawianie proporcji, głośności, panoram, efektów na instrumentach i głosach. Mastering to wyrównanie tych zmiksowanych już utworów pod względem brzmienia tak, by pasowały do siebie na płycie, by słuchało się ich spójnie, a więc regulacja głośności, dynamiki, barwy dźwięku utworów. Jest to praca już na materiale stereo, taki ostateczny szlif.
Nie ma w Polsce zbyt wielu specjalistów od masteringu...
Mastering to wyspecjalizowana dziedzina sztuki i techniki. Niewielu inżynierów się nim zajmuje. Praca ta wymaga wyspecjalizowanych narzędzi, umiejętności, ale także pewnej wrażliwości, która jest cechą wrodzoną, również doświadczenie odgrywa tu ogromną rolę.
Zobacz także: "Z rockiem przez młodość". Młodzi i utalentowani wystąpili na scenie w Grudziądzu [zdjęcia]
Z kim pan współpracuje?
Przez dwadzieścia lat pracy zmasterowałem dwa tysiące płyt. Pracowałem z większością polskich artystów. Nie specjalizuję się w żadnym konkretnym gatunku muzycznym. Tak się składa, że od lat pracuję również z Włodkiem Pawlikiem. Zmiksowałem płytę "Night in Calisia", za którą otrzymałem statuetkę Grammy. Ale przed tym albumem zrobiliśmy wspólnie wiele innych znakomitych jego płyt. Miałem szczęście kilkakrotnie pracować również z Kayah, Anną Marią Jopek, T.Love, Kombii, Agą Zaryan.
Jakie to uczucie - trzymać w ręku tak prestiżową nagrodę jak Grammy?
To wspaniałe uczucie. Bardzo inspirujące do rozwoju, kreatywności, mobilizuje do działania. Jest fantastyczną wizytówką i otwiera nowe możliwości.
Plany zawodowe na przyszłość?
Generalnie bardzo dużo pracy, poza tym planuję wyjazd do USA na kilka tygodni w sprawach zawodowych.
Często bywa pan we Włocławku?
Odwiedzam rodziców i siostrę, którzy tu mieszkają.
A czego pan słucha prywatnie?
Ostatnio ciszy...