Kościół farny pw. św. Jana to jeden z najcenniejszych zabytków architektury Włocławka. Po raz pierwszy wzmiankowany jest w tzw. Falsyfikacie Mogileńskim, noszącym datę 1065 r. Odnotowano tam, że kościół św. Jana znajduje się pod patronatem opata klasztoru benedyktyńskiego w Mogilnie. Nieznana jest jednak jego dokładna lokalizacja, brak równieżzapisów co do bryły i materiałów, z jakich został wzniesiony. Historia "współczesnego" kościoła datowana jest na rok 1538 - rok jego konsekracji.
Staraniem proboszcza ks. prałata Bolesława Cieślaka i w oparciu o dokumentację, wykonaną w pracowni projektowej "Jota", w świątyni prowadzone są najpilniejsze prace konserwatorskie . W 2006 roku wykonano ogromne, niezbędne dla zabezpieczenia obiektu zadanie - remont więźby i pokrycia dachu korpusu kościoła. Prace wykonała firma Józefa Paczki z Nowego Targu, specjalizująca się w robotach ciesielskich w obiektach zabytkowych. Przy okazji tak niezbędnych dla fary remontów kościół odkrywa swoje tajemnice...
W kaplicy świętej Zyty, podczas usuwania zniszczonych, zagrzybionych tynków odkryto dawne dekoracje malarskie - scenę "Ukrzyżowania" na ścianie wschodniej oraz wielobarwną polichromię na sklepieniu. Powiadomiono służby konserwatorskie. Wkrótce potem zapadła decyzja o konserwacji zachowanych dekoracji. Dziś zabezpieczone, utrwalone i czytelne, choć niekompletne, dają jednak wyobrażenie o kolorystyce kaplicy św. Zyty, pełnej żywych, zdecydowanych barw. - Intrygują postaci modlących się w scenie ukrzyżowania - mówi Małgorzata Musiela, historyk sztuki i prezes firmy "Restauro" z Torunia, prowadzącej prace konserwatorskie i budowlane.
- Prawdopodobnie są to donatorzy, dziś powiedzielibyśmy sponsorzy, którzy sfinansowali dekorację kaplicy... Tę wersję odczytania malowidła z kaplicy św. Zyty podziela również Andrzej Tomaszewski, szef Pracowni "Jota" z Włocławka, która sprawuje nadzór inwestorski nad całością prac. - Można przypuszczać, ze są to postaci byłych rajców miejskich, gdyż zgodnie z przekazami, to właśnie miasto przez całe lata sprawowało opiekę nad kaplicą świętej Zyty.
Dlaczego to nawiązanie jest wciąż aktualne? Bowiem farze potrzebni są donatorzy! To, co do tej pory wykonano, a więc m.in. wzmocnienie konstrukcji kaplicy i poprawienie jej wentylacji to dopiero początek prac rewaloryzacyjnych w kaplicy, a tym samym czekających parafię wydatków. Trzeba też zapłacić wykonawcom za już zrealizowane prace. Całość kosztów remontu i prac konserwatorskich to prawie 100 tys. zł. Wojewódzki Konserwator Zabytków przyznał 25 tys. zł dotacji. Skąd wziąć resztę?
Ksiądz Cieślak jest optymistą. Pomoc obiecało miasto i przygotowywane są właśnie wnioski o dotacje. Bieżące wpływy w parafii są niewielkie. Stare Miasto zamieszkują niezbyt zamożni ludzie. Do kościoła regularnie przychodzi ok. 450 osób. Nie są w stanie udźwignąć kosztów remontu. - być może warto jest więc wrócić do starej tradycji donatora lub donatorów - mówi Andrzej Tomaszewski, szef "Joty".
- Opieką można by objąć już nie tylko kaplicę świętej Zyty, jak to niegdyś bywało, ale i cały zabytek. A co do kaplicy św. Zyty to warto wspomnieć, że ksiądz prałat ma pomysł, aby w kaplicy organizować wystawy dzieł sztuki...