Przez tydzień z okładem pielgrzymowania była okazja obejrzeć to wszystko, co we Włoszech zobaczyć trzeba.
40 uczestników wyjazdu, zorganizowanego przez Biuro Turystyczno-Pielgrzymkowe "Frater" w Bydgoszczy rozpoczęło wspólną podróż od porannej mszy świętej w kościele Świętych Apostołów Piotra i Pawła w Bydgoszczy.
W rolę bratniej duszy świetnie wcielił się jego proboszcz - ks. Teodor Paradowski. Jak się później okazało, był nie tylko przywódcą duchowym, ale i duszą towarzystwa. Jednak gdy trzeba było, to podczas codziennych mszy świętych i kazań wskazywał drogę i potrafił skupić uwagę.
Wszyscy mieli też okazję z dobrej strony poznać pilota Marka Jabłońskiego, nazwanego potem pieszczotliwie panem Mareczkiem. Mimo że nikt panu Mareczkowi się poważnie nie naraził, to i tak trzeba mu podziękować za anielską cierpliwość.
Śladami św. Franciszka
Pierwszy "włoski" nocleg (pierwszy na trasie był w Czechach) przypadał w okolicach Florencji.
Po skromnym włoskim śniadaniu wszyscy gorączkowo czekali na zwiedzanie.
Zaczęło się od Orvieto. To tam ustanowiono obchodzone do dziś Boże Ciało, a dla upamiętnienia Cudu Eucharystycznego wybudowano najpiękniejszą gotycką katedrę we Włoszech.
Następnym punktem był Asyż. To właśnie tu, w niezwykle urokliwym miasteczku urodzili się św. Franciszek i święta Klara. Była więc okazja zwiedzić dwukondygnacyjną bazylikę św. Franciszka z kryptą, w której złożono jego ciało. To tu podziwiać można przepiękne freski, które zdobią bazylikę i zobaczyć arcydzieła malarstwa Giotta i Cimabuego. Nie można było też pominąć bazyliki św. Klary, gdzie w kościele podziemnym znajdują się jej relikwie.
Śluby odnowione
Kolejne dni to zwiedzanie Rzymu i Watykanu. A więc kilkugodzinny spacer po zabytkowym centrum, Piazza Navona, Schodach Hiszpańskich, zdjęcia przy fontannie di Trevi, obejrzenie Panteonu, Koloseum, Forum Romanum.
Najważniejsze i piękne miejsca Wiecznego Miasta turyści podziwiali również następnego dnia. O zabytkach dużo i interesująco mówili przewodnicy, a wielką wiedzą wykazywał się też pilot Marek Jabłoński.
Pielgrzymi uzyskali też odpust zupełny, a ksiądz Teodor odnowił śluby małżeńskie parom będącym na pielgrzymce. Dla wielu była to niezwykle wzruszająca chwila.
Przyszedł wreszcie czas udać się do najważniejszego teraz dla wielu chrześcijan miejsca - grobu papieża Jana Pawła II. Po odstaniu w kolejce, kontroli przez służby, wreszcie można było powoli maszerować do grobu. Niestety, nie można się tu zatrzymać, aby się pomodlić. Jak w wielu miejscach Rzymu i bazyliki, także tu obowiązywał całkowity zakaz fotografowania.
Przeżycie jest wyjątkowe.
Uwaga na Wieczne Miasto!
Wrażenia popsuło jednak późniejsze zdarzenie z metra. Nie wiadomo, kiedy i jak portfel z zawartością stracił sympatyczny pan Edek.
Nie został jednak sam. Zanim następnego dnia pielgrzymi dotarli do Padwy i jej patrona świętego Antoniego (nota bene patrona rzeczy i osób zaginionych), w autokarze odbyła się zbiórka dla poszkodowanego podróżnika. Dzięki temu mógł normalnie i z uśmiechem spędzić resztę dni. O tym pięknym geście mówił później podczas kazania ksiądz Teodor.
Zwiedzanie Padwy zaczęło się od przejścia przez największy plac miejski we Włoszech, Prato della Valle. Później była okazja nawiedzić najsławniejszą romańsko-bizantyjską świątynię świata chrześcijańskiego - bazylikę św. Antoniego z sarkofagiem świętego oraz kaplicą polską. Pielgrzymi zobaczyli też najstarszy po bolońskim uniwersytet we Włoszech, renesansowe śródmieście, Pałac Rozumu.
Jadąc do hotelu, wszyscy już mówili o Wenecji, ostatnim celu wyjazdu.
Wenecja nie do zapomnienia
Przedostatni dzień pielgrzymki to Wenecja - miasto zbudowane na 118 wyspach - do której trzeba dotrzeć nie autokarem, a tramwajem wodnym. Tu trzeba i warto zobaczyć historyczne centrum: plac i bazylikę św. Marka, w której znajdują się relikwie św. Marka Ewangelisty, patrona Wenecji. Rzut oka na Pałac Dożów, aparaty fotograficzne utrwaliły dzwonnicę, Wieżę Zegarową oraz najpiękniejszy spośród 400 weneckich mostów - Ponte Rialto.
Kilka rad
Kto wybiera się do Włoch powinien pamiętać, że zwiedzając Rzym, Padwę czy Asyż (a także inne miasta) trzeba uważać na zakazy fotografowania i filmowania.
Uwaga w metrze! - zdarzenie pana Edka niech będzie ostrzeżeniem. Mimo wielu uwag pilota i apeli o ostrożność, turyście wyciągnięto portfel z przedniej kieszeni spodni. Rozłóżmy więc dokumenty i pieniądze po kilku kieszeniach, a plecak czy torebkę trzymajmy przed sobą, nie na plecach.
Nie ma co liczyć na obfity posiłek rano. Włoskie śniadania to nie kiełbasa czy jajecznica. Liczyć można na małe kromeczki chlebka i dżem, ewentualnie słodki rogalik. Przed obiadokolacją trzeba więc zajrzeć do pizzerii.