- Dziś był najgorszy dzień, bo mieliśmy najdłuższą trasę. Musimy pokonać ponad czterdzieści kilometrów - mówią Ksymena Piotrowska i Hanna Tatulińska. To nie ich pierwsza, piesza podróż na Jasną Górę. OD kilku lat podążają tym szlakiem i zawsze miło wspominają Krzyżówki.
- Chłodny prysznic w taki upał to luksus - dodają pątniczki. - Teraz mogliśmy się schłodzić na zewnątrz dzięki strażakom.
- To bardzo mili ludzie. Zawsze witają nas z uśmiechem, aż nie chce się odjeżdżać - dodała Kasia.
Na pielgrzymów w świetlicy czekały drożdżówki, domowe wypieki, owoce i napoje. Była chwila, by zwiedzić ścieżkę edukacyjną, zobaczyć Drzewko Niepodległości oraz zrobić sobie zdjęcie, przy wielkiej fladze, którą wywiesili miejscowi druhowie.
FLESZ - letnie upały, jak reagować w razie udaru słonecznego?