Pochodzący z Opola 36-letni Knapik w barwach Zawiszy i Wojskowego Zespołu Sportowego strzela już trzynasty rok. W styczniu 2017 r. skończy mu się aktualny kontrakt w stopniu starszego szeregowego. Może dowództwo - w ramach nagrody, np. po dobrym występie w igrzyskach - awansuje go na kaprala...?
- Fakt, w stopniu starszego szeregowego jestem już kilka lat (śmiech). Ale dla mnie najważniejsze są teraz igrzyska, a nie awanse - mówi strzelec, który kwalifikację do sierpniowych zmagań w Brazylii wywalczył sobie w miniony piątek podczas mistrzostw Europy w Gyor (Węgry).
Finał mu wystarczył
- Jechałem tylko z jednym celem - wywalczenia paszportu do Rio. Hala, tarcze i atmosfera w Gyor były w jak najlepszym porządku. W podobnych warunkach przygotowywałem się zresztą w Bydgoszczy, więc zaskoczeń nie było. Zakładałem awans do finału (pistolet pneumatyczny, 60 strzałów z 10 m - red.), licząc, że przy dobrych wiatrach to wystarczy. Zacząłem średnio, ale tradycyjnie czym dalej, tym było lepiej. Z wynikiem 579 pkt. awansowałem do czołowej "ósemki "(z 4. miejsca - red.). Jestem w stanie trafić 2-3 punkty więcej, podobnie jak rywale, ale to była walka o kwalifikację, więc był dodatkowy stres. Gdy zobaczyłem jednak układ finalistów, już wiedziałem, że mam awans na igrzyska, bowiem do obsadzenia były tylko trzy miejsca, a pięciu finalistów miało już wcześniej kwalifikacje. Radość była ogromna, choć świadomość, że mam miejsce na trzecich swoich igrzyskach dotarła do mnie później - opowiada Wojciech Knapik.
Obawiał się powtórki
Sam finał mu nie wyszedł. Tam strzela się od zera, eliminują się najsłabsi w każdej serii.
- Byłem rozluźniony, z trenerem popełniliśmy też kilka błędów, skończyło się 8. miejscem. Szkoda, ale dziś liczy się tylko Rio. Miałem nadzieję, że paszport wywalczę wcześniej. Nie udało się, dlatego start na Węgrzech był dla mnie tak ważny. Obawiałem się powtórki sprzed Londynu, gdy zabrakło mi punktu. Teraz spokojnie mogę myśleć tylko o tej jednej imprezie - dodaje.
Knapik weźmie udział jeszcze w 2-3 Pucharach Świata, m.in. w kwietniu w teście przedolimpijskim w Rio de Janeiro, także w mistrzostwach Polski.
- Krajowe zmagania nie są dla mnie priorytetem. Mam co roku medal, teraz chciałbym wrócić na światowy top. Oczywiście, muszę potwierdzić swoją formę, bo wywalczyłem miejsce dla Polski, ale mam nadzieję, że nie wydarzy się nic złego i obronię swoją pozycję - zapewnia zawiszanin.
Groźne Europa i Azja
Knapik startował w IO w Atenach (2004) i Pekinie (2008), w "pneumatyku "oraz w pistolecie dowolnym (60 strzałów z ostrej amunicji z 50 m na wolnym powietrzu). Najlepiej wypadł w Grecji w pierwszej konkurencji, zajmując 11. lokatę.
- W Rio też mam prawo startu w obu konkurencjach, raczej skorzystam, ale lepiej czuję się w strzelaniu pneumatycznym. Od kilku miesięcy moja forma idzie w górę. Zmieniłem technikę strzelania, poukładałem sobie wszystko. Będę się przygotowywać w Bydgoszczy i w Opolu. Rywale? Światowa czołówka jest szeroka i składa się z Europejczyków, właśnie finalistów ME, oraz Azjatów, głównie Koreańczyków i Chińczyków, groźni będą też Amerykanie. Nie ukrywam, że prezentujemy zbliżony poziom. W strzelaniu najważniejsza jest jednak głowa. Z nikim się nie ścigam, nie widzę rywali, jestem sam z własnymi myślami. Jeśli pokonam samego siebie, powalczę do końca, jestem w stanie wejść do finału, a tam wszystko będzie możliwe - obiecuje Wojciech Knapik.