Dziewięciu radnych było na najważniejszej sesji w roku. Czy to sygnał dla wójta, czy lekceważenie swoich obowiązków?.
- Dwóch się usprawiedliwiło, ale pozostali? - zastanawia się Michał Skałecki. - Radni znają swoje obowiązki i zdają sobie sprawę jaką pełnią funkcję.
Radni zgodnie z procedurami dostali sprawozdanie za zeszły rok, komisje się spotkały i pozytywnie zaopiniowały budżet. Omawiano budżet i nie było zastrzeżeń i pytań. Komisja rewizyjna pozytywnie zaopiniowała budżet i wystąpiła do rady gminy o udzielenie absolutorium wójtowi. Regionalna Izba Obrachunkowa z Bydgoszczy także pozytywnie oceniła wykonanie budżetu .
- Nie było podstaw do tego, żeby myśleć, że stanie się tak, jak się stało - podkreśla wójt. - Aby uchwała o absolutorium była przyjęta, musi być osiem głosów za. Było sześciu za, dwóch wstrzymało się od głosu, jeden był przeciw. To celowe działania jednego z radnych. Komuś zależało, żeby była taka frekwencja, a nie inna. Ja na początku mojej kadencji deklarowałem, że będę współpracował ze wszystkimi radnymi niezależnie od opcji politycznych. Przykro mi, że tak się fałszywie steruje radnymi. Nie ma merytorycznych argumentów, a tak postępują. Dlaczego? Nikt w oczy mi nie powie prawdy, a odwrócę się i wbija mi się nóż w plecy.
- Mimo że tak się stało, będziemy nadal dążyć do zgody i działać dla dobra mieszkańców i gminy - mówi Mirosław Winowiecki, przewodniczący Rady Gminy - Nie jest to komfortowa sytuacja, źle się pracuje, gdy radni patrzą na siebie i na wójta wilkiem, ale ja ze swojej strony dołożę wszelki starań, aby jak najmniej zgrzytało i będziemy pracować dla dobra gminy, nasze nastroje się nie liczą.
Również zastępca wójta Jerzy Bogusławski nie może się pogodzić z tym, co się podziało w Radzie. - Zawsze chcieliśmy dobra mieszkańców. Nasza gmina jest rozległa, staramy się w każdej wiosce coś robić. Jeśli się nam zarzuca, że nic nie robimy, to jest to nieprawda - mówi. - Inwestujemy. Wszystkie wioski mają kanalizację bądź oczyszczalnię obsługiwaną przez gminę.
Poprosiliśmy o komentarz Tadeusza Mroza, który nie kryje, że to on głosował przeciw uchwale o udzieleniu absolutorium.
- Frekwencja na tej sesji to przypadek. Nikt się nie umawiał. Normalnie pewnie wójt dostałby absolutorium i tylko ja byłbym znowu przeciw, bo inni się boją sprzeciwić - tłumaczy. - Ale dobrze, że się tak stało. Wójt nie słucha mieszkańców, robi to, co jemu pasuje. Nic nie uzgadnia z radnymi, gdy ktoś powie nie - jest stracony.
Lokalny portal przedsiębiorców