Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wójt gminy Bobrowo wie jak trzymać widły

Bogumił Drogorób
Osobiście jestem optymistą i wierzę, że damy sobie radę.
Osobiście jestem optymistą i wierzę, że damy sobie radę. fot. Bogumił Drogorób
Rozmowa z Pawłem Klonowskim, wójtem gminy Bobrowo.

- Urząd Gminy nie stanowi dla pana żadnej tajemnicy?

- Pracowałem tu blisko osiem lat na stanowisku inspektora do spraw rolnictwa, ochrony środowiska. Zajmowałem się też funduszami unijnymi na drogi gminne.

- Odszedł pan z urzędu ponad dwa lata temu. Czyżby źle układała się współpraca z panią wójt Anna Małkiewicz, późniejszą konkurentką w wyborach?

- Nic z tych rzeczy. Żadnych podtekstów personalnych, żadnych zgrzytów. Zaoferowano mi ciekawsze warunki finansowe w regionalnej placówce doradztwa rolniczego. Skorzystałem. Obsługiwałem gminę Osiek, także pojedyncze przypadki rolników z powiatu brodnickiego.

- Pochodzi pan…

- … z tych stron. Tu się urodziłem, w Pasiekach, teraz mieszkam w Małkach, pochodzę z gospodarstwa rolnego, z dziada pradziada. Z wykształcenia jestem inżynierem rolnictwa, skończyłem studia podyplomowe, ale wiem jak widły trzymać. Pomagam rodzinie, siostrze, sam gospodarstwa nie posiadam. Z rolnictwem zawsze byłem związany, rodzinnie, tradycją, pracą w urzędzie czy w ośrodku doradztwa. Na tym się znam najlepiej. Nie jestem człowiekiem znikąd.

- Jak gospodarze, rolnicy, zareagowali na wybór nowego wójta, młodego człowieka przy okazji?

- Pracując w Urzędzie Gminy Bobrowo miałem do czynienia nie tylko z papierami, decyzjami, rozporządzeniami, przede wszystkim z ludźmi. Obserwowałem, jak każdy pracownik, jak pracują inni, pani wójt, nabierałem doświadczenia. Bardzo często przebywałem w terenie, a ponieważ jestem stąd, mieszkańcy gminy mnie znają. Znam gminę od środka, kiedyś byłem w radzie sołeckiej by teraz stać na jej czele. Gdy wróciłem pod dwóch latach, praktycznie oprócz dwóch nowych pracowników, pozostałem znam z poprzednich czasów. Nie wspominając o sołtysach, z którymi konferowałem zawsze przy okazji planów modernizacji dróg. Znam też wszystkie drogi, nawet te najbardziej odległe, polne. Po prostu wiem jak się poruszać w terenie.

- Zaczął pan od dużych zmian?

- Na pewno nie personalnych. Nie mam takiego zamiaru. Jest tu dobry zespół urzędników, każdy wie co ma robić. Oczywiście, obserwuję jak sobie radzą z różnymi tematami, ale nie planuję radykalnych ruchów kadrowych. Nikomu nie obiecywałem podczas spotkań wyborczy jakichś stanowisk. Nie tędy droga. Owszem, jest taka sytuacja, że sekretarz Urzędu Gminy odejdzie, ale tylko z uwagi na wiek emerytalny. To naturalne.

- Zatem zmiany tylko w zarządzaniu?

- Tak można to określić. Zaproponowałem między innymi zmniejszenie opłat za wynajem sal - świetlic wiejskich, placówek kultury - dla mieszkańców na wesela, zabawy itp. Nie chcę uprawiać komercji. Po kosztach, z niewielkim zarobkiem, to wystarczy. Oczywiście, stowarzyszenia, koła gospodyń, OSP mają zawsze sale za darmo. Niedawno wyszedłem z inicjatywą zakupu ciągnika, sprzętu do utrzymania dróg. Wprawdzie w okresie zimy wspieramy się poprzez udział jednostek prywatnych, ale wypada mieć też własne maszyny. Żeby wszystko szło szybciej i sprawniej.

- Drogi, infrastruktura, temat ważny w każdej gminie.

- Kanalizacja Bobrowo - Zgniłobłoty i Nieżywięć - Dąbrówka. To chciałbym zakończyć w czasie mojej kadencji. Inne miejscowości, szczególnie rozproszone, nie na szlaku dróg, objęte zostaną programem przydomowych oczyszczalni. Jestem na to otwarty. Trzeba dbać o środowisko, tym bardziej, że część gminy wchodzi w teren i otulinę Brodnickiego Parku Krajobrazowego. Chciałbym od nowego roku szkolnego usprawnić dowóz dzieci do szkół, pracujemy nad tym intensywnie. Trzeba jakoś pomóc rodzinom, trudno by dzieciaki wstawały o szóstej rano, żeby zdążyć na gimbus. Możliwe, że skorzystamy z usług prywatnego przewoźnika, żeby to się odbywało w przyzwoitych godzinach.

- Jak pan sobie radzi z turystami?

- Trzeba podjąć działania, żeby jeszcze bardziej uatrakcyjnić ich pobyt. Przez lata tematem spornym była droga na półwysep, na Wądzyn. Jeżeli uzyskam poparcie samorządu jeszcze w tym roku, na pewno w następnym doprowadzimy asfalt od drogi głównej na półwysep. Można to zrobić tzw. tanim asfaltem, w końcu TIR-y tam nie jeżdżą tylko osobowe. Dużego natężenia ruchu tam nie ma. Wądzyn to nasza wizytówka, turystom to się po prostu należy. Kolejna rzecz to pomosty. Mamy nad jeziorem Wądzyn, nad Czarnym, teraz chciałbym podobne kąpielisko zorganizować nad jeziorem Chojno. Tyle, że nad Chojnem trzeba rozmawiać z lokalnymi gospodarzami, gmina nie ma za bardzo swojego terenu. Jestem otwarty na wszelkie inicjatywy.

- Największy problem gminy?

- Droga powiatowa Małki - Pusta Dąbrówka. Dziura na dziurze. Droga rozbita przez ciężki sprzęt jadący ze żwirowni. Chcemy w tej sprawie wspólnie działać z powiatem. Z kolei dla Chojna największym problemem jest droga Chojno - Niewierz, asfalt do torów, od torów już bardzo źle. Na dodatek od torów do Niewierza to już teren gminy Brodnica. Musimy rozmawiać z wójtem Edwardem Łukaszewskim, z tamtejszym samorządem. I chyba to są te dwa najbardziej zapalne punkty. Osobiście jestem optymistą i wierzę, że damy sobie radę.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska