Zobacz wideo. Tak powinno się przygotować auto na mrozy
To, że uczniowie ściągają na sprawdzianach online, nie jest tajemnicą. Im dłużej trwa zdalne nauczanie, tym pomysłów na to, jak napisać test przez internet bez nauki i wysiłku, przybywa. Można wręcz mówić, że ściągają prawie wszyscy, z czego doskonale zdają sobie sprawę nauczyciele.
To też może Cię zainteresować
Nauczyciele pilnują, uczniowie ściągają
- Na czas zdalnego nauczania najchętniej w ogóle zrezygnowałbym z wystawiania ocen. Czasem zastanawiam się, co by się takiego stało, gdyby raz uczniowie nie dostali świadectw - mówi pan Marek, nauczyciel z Bydgoszczy.
Jak mówi pan Marek, nauczyciel matematyki, czyli przedmiotu uważanego za jeden z najtrudniejszych, w obecnej sytuacji, przy zdalnym nauczaniu nie da się ocenić każdego ucznia zgodnie z jego umiejętnościami i wiedzą. - Według mnie to nierealne. Weryfikowanie wiedzy podczas sprawdzianów online mija się z celem, wystawianie ocen za prace domowe podobnie. Na testach uczniowie ściągają bez żadnych hamulców, a zadania odpisują od siebie albo spisują z internetu.
- Większość uczniów już nawet nie udaje, że robi coś samodzielnie, a my nauczyciele głowimy się, co zrobić, żeby jakoś te oceny wystawić. Orientujemy się oczywiście, ile dany uczeń potrafi, bo przecież w większości dobrze się znamy, ale co zrobić, gdy nagle mniej niż przeciętna osoba zaczyna mieć bardzo dobre stopnie? Wiem, że niektórzy koledzy za wszelką cenę próbują młodzież pilnować podczas testów, żeby oceny były w miarę wiarygodne, ale różnie się to kończy - mówi Marek, nauczyciel matematyki.
Piszą sprawdziany "w grupach" i odpisują od kolegów
Bo o ile nauczyciele starają się utrudnić uczniom ściąganie, to ci z kolei wymyślają coraz to inne metody, żeby na klasówkach przez internet wypaść dobrze, choć niekoniecznie dzięki nauce i ciężkiej pracy.
Na portalach społecznościowych młodzież wymienia się najskuteczniejszymi metodami na ściąganie. Najpopularniejsza to wspólne pisanie sprawdzianu.
- Łączymy się na grupie i wymieniamy odpowiedziami. Trzeba tylko pamiętać, żeby nie podawać odpowiedzi typu 1-a, bo nauczyciele zmieniają w testach kolejność pytań i łatwo się pomylić. Dlatego najlepiej wrzucić zdjęcie z pytaniami na grupę. Może się to wydać czasochłonne, ale my z kolegami doszliśmy już do takiej wprawy, że sprawdziany kończymy przed czasem. Wszystko idzie błyskiem, a my dostajemy dobre stopnie - mówi Kamil, licealista.
W podobny sposób uczniowie podpowiadają sobie na lekcjach. - Gdy nauczyciel o coś mnie pyta, a ja nie wiem, to na grupie koledzy piszą mi odpowiedź - dodaje Kamil. Niektórzy ściągi przymocowują, na przykład do okiennych rolet, które znajdują się za monitorem laptopa. Podczas odpowiadania lub sprawdzianu rolety muszą być oczywiście opuszczone. Zdaniem nastolatków w ten sposób można ściągać nawet wtedy, gdy nauczyciel każe włączyć kamerkę. - Wystarczy się nauczyć patrzeć jednocześnie w kamerkę i na ściągę. Wtedy nie widać, że się czyta z kartki - mówią.
Czasem sprawdzian napisze korepetytor
Uczniowie często wiedzą dużo wcześniej, czego mogą spodziewać się na sprawdzianie. W jaki sposób? Bez problemu znajdują w internecie testy, jeśli nauczyciele korzystają z gotowych arkuszy. Potrafią dotrzeć do testów nawet wtedy, gdy pochodzą one z portali czy wydawnictw przeznaczonych w teorii tylko dla kadry pedagogicznej.
Jakby tego było mało, zdarza się też, że sprawdziany piszą za uczniów korepetytorzy albo rodzice. - Nie widzę w tym nic złego - mówi pani Maria, mama Kuby, ucznia ósmej klasy. - Syn kończy w tym roku szkołę, zależy mu na dobrym świadectwie, a ma problem z chemią. Dlatego w pisaniu sprawdzianów pomaga mu student, z którym ma korepetycje. Z chemii nie będzie zdawał przecież egzaminu. Wszyscy koledzy w klasie syna kombinują, tak się porobiło przy tych zdalnych lekcjach.
Rodzice chcą, żeby dzieci dostawały oceny
Czy jest wyjście z tej sytuacji? Zdaniem ekspertów i samych nauczycieli trudno będzie je znaleźć, ponieważ polska szkoła nie potrafi funkcjonować bez sprawdzianów, odpytywania, wystawiania ocen.
- Rodzice oczekują konkretnych ocen. Chcą wiedzieć, na jaką ocenę dziecko napisało sprawdzian, a nie co ma w nim poprawić. Nie interesuje ich szczegółowy opis plusów i minusów. Wymagają konkretnej informacji, czy dziecko dostało piątkę, trójkę czy też jedynkę - mówi dyrektor szkoły.
Dyrektor jednej ze szkół w regionie dodaje, że rodziców trudno winić za takie oczekiwania. - Są przyzwyczajeni to tego, że w szkole dostaje się oceny za wykonane zadania. Według mnie musiałyby przede wszystkim nastąpić zmiany w myśleniu społeczeństwa, w nastawieniu do szkoły, ale chyba muszą minąć pokolenia, aby tak się stało.
