Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wspomnienie W drugą rocznicę śmierci Witka Więcławka, chojniczanina, który dzielnie walczył z chorobą

MARIA EICHLER
Witold Więcławek
Witold Więcławek Archiwum rodzinne
Był bohaterem naszych tekstów. Pisaliśmy, jak zmaga się z białaczką i z bezdusznością w służbie zdrowia.

Kibicowaliśmy mu, gdy sięgał po nowe sposoby leczenia, poddając się eksperymentalnej terapii, zawsze z nadzieją, że teraz to już na pewno będzie wyjście na prostą...Miał dużo wiary w siebie, zarażał nią innych. Prawie do samego końca. I zostawił po sobie dobre wspomnienia wśród wielu ludzi. Nadal żyje w ich sercach.

- Wituś pokazał, jak żyć nie tylko swojej rodzinie, ale także przyjaciołom - mówi jego żona Mariola. - Pokazał, że mimo choroby można normalnie żyć, że białaczka to nie wyrok. Miał czas dla wszystkich, którzy go potrzebowali. Był taką iskierką i motorem do dalszych działań. Chciał mieć swój dom z ogrodem i pięknymi kwiatami i myślę, że swoim życiem zasłużył sobie na taki dom, ale już w lepszym świecie.

Ojca wspomina jeden z jego trzech synów - Jakub. - Najbardziej pamiętam bezradność taty w ostatnich miesiącach - mówi. - Jego bezsilność, to było takie niepojęte, bo przecież on zawsze miał jakiś pomysł...Podziwiałem to, że umiał innym oddać swoje leki. W kwietniu powiedział, że zostało mu tylko pięć miesięcy. Przewidział co do dnia, zmarł 30 września. W nocy z 29 na 30 zawiozłem go do szpitala, to był drugi zawał. Lekarze nic nie mogli zrobić.

- Namawiał ludzi, żeby zgłaszali się do "Banku dawców szpiku" - przypomina Jolanta Kołyszko, nauczycielka w SP nr 1. - Nie tylko namawiał, ale organizował takie wyjazdy do Wrocławia. Pamiętam nasz wyjazd. Nocna, wielogodzinna podróż pociągiem w jedną stronę, badania w klinice i znów długa podróż do domu. Ja, zdrowa, czułam się wykończona, on nie pozwalał sobie na słabość
- Co zrobić? Jak mógłbym pomóc? Czego potrzebujecie? Tablice na prace uczniów? Nie ma sprawy, jakie mają być wymiary? Zasypywał nas takimi pytaniami. Dla pana Witolda nie było rzeczy niemożliwych, mawiał, że wystarczy chcieć. Tablice wiszą w sali do dziś - mówi Monika Szopińska, nauczycielka w SP nr 1. - Co roku, w dniu imienin syna Mikołaja wnosił do sali wielki, zrobiony przez siebie tort! Stało się to klasowym zwyczajem. To był wspaniały człowiek!

- Pamiętam 1 września 1995 r, kiedy do mojej szkoły przyprowadził syna Kamila - wspomina Ludomiła Paczkowska, była dyrektorka tej placówki. - Stał się przykładem rodzica, dzięki któremu wiele dobrych inicjatyw powstało w szkole. Zapoczątkował udział rodziców w dyżurach, organizował wycieczki, wspierał nauczanie integracyjne, był inicjatorem akcji charytatywnych. Działał bardzo aktywnie w radzie szkoły.
- Nie pamiętam takiego ojca - mówi Aleksandra Kukulska, wychowawczyni Kamila. - W mikołajki przebierał się za Mikołaja i świetnie odgrywał tę rolę. Sam zorganizował kulig dla dzieci. Był niezmordowany w poszukiwaniu ciekawych pomysłów.

- To był człowiek wielkiego serca - podkreśla Katarzyna Maliska prowadząca zespół "Bławatki". - Zaczęliśmy współpracę, gdy przyprowadził do zespołu swoje dzieci. Nigdy się nie skarżył, miał zawsze uśmiech na twarzy, mówił - będzie dobrze. Takim go zapamiętam.
- Zawsze miał dobre słowo dla uczniów i wyrazy uznania dla nauczycieli - dodaje Maria Wnuk Lipińska, wicedyrektorka szkoły. - Nawet w czasie choroby nie opuszczały go optymizm i chęć działania na rzecz drugiego człowieka.

- Był rzecznikiem interesów dziecka - podsumowuje Barbara Leszczyńska, obecna dyrektorka SP nr 1 w Chojnicach.

To tylko cząstka tego, co można by powiedzieć o Witku Więcławku. Na pewno nie był tuzinkowym człowiekiem. Takich jak on spotyka się bardzo rzadko.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska