Wszedł do szkoły, odpalił petardy, a potem zaczął strzelać. Chwile grozy w Brześciu Kujawskim
Na razie nie wiadomo, kiedy szkoła zacznie funkcjonować normalnie. Na wtorek (28 maja), na godz. 8 rano zaplanowano spotkania z psychologiem. Będą prowadzone w Bibliotece Publicznej przy ul. Krakowskiej.
Czytaj więcej. Aby przejść do kolejnego zdjęcia przesuń stronę gestem lub kliknij strzałkę w prawo na zdjęciu >>>
Wszedł do szkoły, odpalił petardy, a potem zaczął strzelać. Chwile grozy w Brześciu Kujawskim
Co wiemy o napastniku? To 18-letni Marek N., były uczeń SP nr 1 w Brześciu Kujawskim. Jak się okazuje, był leczony psychiatrycznie i już wcześniej doszło do incydentu z jego udziałem.
- Rzeczywiście, 1 lipca 2018 roku ten człowiek został zatrzymany z nożem na terenie przyszkolnym. Wówczas został zabrany do szpitala psychiatrycznego - mówił w czasie konferencji insp. Mirosław Elszkowski.
Dlaczego więc przebywał na wolności i mógł się teraz dopuścić ataku? W jaki sposób zamaskowany mężczyzna, wyposażony w broń i materiały pirotechniczne dostał się na teren szkoły? Na te pytania na razie nie ma odpowiedzi. W szkole jest monitoring, nieoficjalnie dowiedzieliśmy się jednak, że w tym czasie mógł nie działać.
Czytaj więcej. Aby przejść do kolejnego zdjęcia przesuń stronę gestem lub kliknij strzałkę w prawo na zdjęciu >>>
Wszedł do szkoły, odpalił petardy, a potem zaczął strzelać. Chwile grozy w Brześciu Kujawskim
- Napastnik przebywa w areszcie, czynności z jego udziałem zostaną przeprowadzone w ciągu najbliższych 48 godzin - informowała wczoraj Justyna Plechowska, prokurator okręgowa we Włocławku. - Będziemy prowadzić ustalenia, czy w szkole doszło do usiłowania zabójstwa wielu osób przy użyciu materiałów wybuchowych. Jest za wcześnie, by mówić o motywach działania. Wszystko wyjaśni śledztwo.
- Nauczyciele i uczniowie SP w Brześciu Kujawskim zachowali się wręcz modelowo - komentuje Marek Gralik, kujawsko-pomorski kurator oświaty. - Po wypadku w szkole w Wawrze, gdzie jak pamiętamy, uczeń dźgnął kolegę nożem, w szkołach przypomniano wszystkie zasady i procedury niezbędne do zachowania bezpieczeństwa. Tak było też w placówce w Brześciu Kuj., gdzie, jak się okazało, młodzież była szkolona dosłownie kilka dni wcześniej. Gdy tylko uczniowie usłyszeli hałas, świadczący o tym, że może dziać się coś niepokojącego, zabarykadowali się w klasach i w toalecie. Nauczyciele kontrolowali sytuację. Gdy tylko była możliwość, została powiadomiona policja. Uważam, że wypadki w szkole w Wawrze i w Brześciu to dwie zupełnie różne sytuacje. Taki przypadek, jak w naszym regionie, mógł zdarzyć się w każdej szkole w Polsce mimo przestrzegania procedur. Myślę, że nie ma potrzeby, aby przeprowadzać w naszych szkołach jakieś dodatkowe kontrole. Teraz najważniejsze jest, aby zapanował spokój, dlatego też zapewniliśmy pomoc psychologiczną dzieciom i innym osobom, które tego potrzebują.
Czytaj więcej. Aby przejść do kolejnego zdjęcia przesuń stronę gestem lub kliknij strzałkę w prawo na zdjęciu >>>
Wszedł do szkoły, odpalił petardy, a potem zaczął strzelać. Chwile grozy w Brześciu Kujawskim
Dyrektorzy placówek w regionie zapewniają, że robią wszystko, aby uczniowie mogli czuć się w szkołach bezpiecznie. - To bardzo ważna sprawa, ale i trudna - przyznaje Marek Dobucki, wicedyrektor SP 37 w Bydgoszczy. - Jest monitoring przy wejściu, na piętrach i na boisku. Gdy coś niepokojącego się dzieje, natychmiast jest powiadamiany nauczyciel. Kamery są ważne, ale człowieka nic nie zastąpi. Dlatego też przy wejściu do szkoły jest osoba, która kontroluje, kto wchodzi do budynku.
- Mimo starań nie jesteśmy w stanie zapewnić uczniom bezpieczeństwa w 100 procentach - zauważa Marek Wódecki, dyrektor Zespołu Szkolno-Przedszkolnego nr 1 we Włocławku. - Oczywiście mamy monitoring, sprawdzamy, kto wchodzi do szkoły tym bardziej że młodsze dzieci odbierają rodzice, którzy wchodzą do szkoły. Natomiast nie mamy prawa kontrolować uczniów, przeszukiwać ich plecaków czy bagażu na szkolnej wycieczce. Zauważmy jedno: słyszeliśmy ostatnio, że najwięcej złych rzeczy dzieje się w gimnazjach i że trzeba je zlikwidować. Gimnazjów nie ma, a problem pozostał.
