Określenie „wróciła” lekko na wyrost, bo przed rozgrywanym na korcie twardym (i zwycięskim dla Polek) spotkaniem w Radomiu Linette zaliczyła bardzo udany dla siebie (tytuł w deblu i ćwierćfinał singla) występ w Charlestonie (WTA 500). Rywalizacja w USA toczyła się jednak na nieco innej odmianie kortów ziemnych. Nazywanych potocznie „green clay”. Do ich budowy używa się zmielonych skał, zamiast cegły, przez co właściwościami i szybkością gry, korty te różną się od tych spotykanych w Europie i Ameryce Południowej.
Na "czerwonej" mączce poznanianka zagrała dopiero pierwszy mecz w tym roku i nie był to niestety udany debiut, choć bilans jej dotychczasowych spotkań z Putincewą (4:1) sugerował, że to ona będzie w tej parze faworytką. Przynajmniej na papierze.
Początkowo Polka (57. WTA) i reprezentantka Kazachstanu (51. WTA) miały grać ze sobą we wtorek po południu. Deszcz storpedował jednak plany organizatorów i ostatecznie na kort wyszły dopiero w środę. Wymuszona przerwa nie podziałała zbyt dobrze na naszą tenisistkę, która w pierwszym secie zaliczyła falstart. Putincewa była sprytniejsza i bardziej regularna w wymianach, z kolei poznaniance wyraźnie brakowało cierpliwości i precyzji. Efektem były dwa przegrane gemy przy swoim serwisie i prowadzenie rywalki 4:1.
Linette na szczęście nie zamierzała się poddać. Odrobiła straty, doprowadzając do remisu 5:5 i ostatecznie wszystko musiało rozstrzygnąć się w tie-breaku. W nim niestety minimalnie lepsza była Kazaszka. Zdecydował prosty błąd z forhendu przy stanie 6:6 i wpakowana przez Polkę w siatkę piłka w kolejnej akcji.
Drugi set lepiej zaczęła dla odmiany Linette, a celny bekhend po linii zapewnił jej przełamanie już w na otwarcie. Po chwili poznanianka, z problemami, ale podwyższyła na 2:0. Kolejny prosty błąd z forhendu, przy prowadzeniu 2:1, kosztował ją jednak utratę przewagi i wszystko zaczęło się od początku.
Magazyn Gol24: Kadra pod lupą, przed meczem z Mołdawią
Zanosiło się na kolejny tie-brek. Niestety, przegrywając 4:5 Linette znów zaczęła mylić się ze swojej prawej strony. Pierwszy błąd zaowocował break pointem i piłką meczową dla Putincewej. Kolejny zakończył rywalizację.
W drugiej rundzie rywalką Kazaszki będzie w czwartek Szwedka Rebecca Petersson, która wyeliminowała najwyżej rozstawioną w Stambule Elise Mertens. A dokładnie skorzystała na pechu Belgijki, która skreczowała w drugim secie, przy stanie 5:7, 1:4.
Po południu, w deblu, zagra w Turcji również Katarzyna Piter. 31-letnia poznanianka w parze z Belgijką Kimberley Zimmermann zagrają z Julią Lohoff z Niemiec i Brytyjką Samanthą Murray Sharan. Ich potyczka spodziewana jest ok. godz. 16.
Najlepszymi polskimi rezultatami w turnieju Istanbul Cup pozostają sukcesy Agnieszki Radwańskiej, która w 2007 roku wygrała tu rywalizację deblistek, w parze ze swoją siostrą Urszulą. Rok później triumfowała w singlu, pokonując w finale dwukrotną finalistkę turniejów Wielkiego Szlema (Roland Garros i US Open), Rosjankę Jelenę Dementiewą.
