Pewnie chętnie zajrzy tu każdy turysta. A przynajmniej - ten odważny. Zastęp Rycerski w budżecie obywatelskim pozyskał 21 tys. złotych na stworzenie Izby Tortur. Wykonanie sprzętu kosztowało 10 tys. złotych. Zlecili to doświadczonemu kowalowi z Gniewu.
- 11 tysięcy złotych miało wystarczyć na wybudowanie osobnej izby, ale to było zbyt mało - mówi komes Piotr Buliński. - Nie znalazł się wykonawca. Własnymi siłami wyremontowaliśmy jedno z naszych pomieszczeń. Członkowie zastępu naprawili dach, położyli nową podłogę, odnowili ściany, zrobili nowe przejście i drzwi, a na końcu przygotowali ekspozycję. Tylko przy remoncie dachu wspomagali się fachowcami. Na pewno będzie otwarta na majówkę, podczas imprez miejskich. Grupy zorganizowane mogą zgłaszać się do przewodników. Można też kontaktować się z nami.
Co kryje Izba Tortur?
- To, co było na wyposażeniu izb tortur w późnym średniowieczu - informuje komes. - Metalowa klatka służąca do zawieszenia skazańca, łoże do rozciągania, krzesła inkwizycyjne, gąsior - czyli stojące dyby, a także kajdany na ręce, szyję, ręce i nogi, przenośne dyby. Mamy maski hańby, które zakładano, by kogoś ośmieszyć. Miały świński ryjek lub ośle uszy. Była to kara za drobne przewinienia - np. za kłótnie na targowisku. Mamy narzędzie do wyrwania języka, wydłubania oka, pienie i topór katowski, piętna do wypalania na skórze, kocią łapkę do obdzierania ze skóry.
Rycerze mają zamiar w miarę finansowych możliwości powiększać zbiór narzędzi tortur. - Chcemy kupić żelazną dziewicę - metalową skrzynię w kształcie kobiety, z kolcami - dodaje. - Zamykanie w mniej miało na celu wymuszenie zeznań. Kolce kłuły, ale nie raniły śmiertelnie. To nam się marzy, ale jest drogie.