https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Wyjazdy naszych posłów. Co robili w Chinach? Rozmawiali o kosmosie

Maciej Czerniak, [email protected], tel. 52 326 31 41
Marszałek Jerzy Wenderlich nie chciał skomentować swojej wizyty w Chinach. Odsyła do szefa Biura Spraw Zagranicznych Sejmu.
Marszałek Jerzy Wenderlich nie chciał skomentować swojej wizyty w Chinach. Odsyła do szefa Biura Spraw Zagranicznych Sejmu. Lech Kamiński/Archiwum
Wicemarszałek Sejmu Jerzy Wenderlich z Torunia w ubiegłym roku dwa razy odwiedzał Chiny. Uczestniczył tam w kongresie... astronautyki. Tylko ten wyjazd kosztował nas, podatników 50 tys. zł.
Poseł Tomasz Lenz: - Do Chin polecieliśmy na zaproszenie tamtejszej agencji kosmicznej.
Poseł Tomasz Lenz: - Do Chin polecieliśmy na zaproszenie tamtejszej agencji kosmicznej. sejm.gov.pl

Poseł Tomasz Lenz: - Do Chin polecieliśmy na zaproszenie tamtejszej agencji kosmicznej.
(fot. sejm.gov.pl)

Do Chin jeździli też inni posłowie, w tym Tomasz Lenz z PO. Wrześniowa wizyta Wenderlicha była już drugą wyprawą tego posła SLD do Państwa Środka. W czerwcu 2013 roku delegacji do Pekinu towarzyszył Ewie Kopacz.

Sam marszałek Wenderlich nie chce komentować tych wyjazdów. Odsyła do wiceszefa Biura Spraw Międzynarodowych Sejmu. Nic do ukrycia nie ma za to poseł Lenz.

- Pojechaliśmy do Pekinu na zaproszenie Chińskiej Agencji Astronautyki. Wizyta trwała trzy dni - tłumaczy poseł i dodaje, że spotkania z chińskimi naukowcami były niezwykle ciekawe. - Ten wyjazd wiązał się z przygotowaniami do powołania polskiej agencji astronautyki; jesteśmy obecnie chyba jedynym dużym krajem europejskim, który nie ma takiej instytucji. Chińczycy planują uruchomienie własnych systemów naprowadzania. My jak dotąd umieściliśmy na orbicie tylko dwa satelity badawcze...

Jak to się stało, że akurat historyk (Lenz) i były dziennikarz (Wenderlich) polecieli, by dyskutować o astronautyce? - Jesteśmy w kontakcie z naukowcami Uniwersytetu Warszawskiego, którzy prowadzą ba-dania kosmiczne - mówi Lenz.

Czytaj: Ile kosztują nas nasi posłowie?

Ile te wyprawy kosztowały podatników? Pytanie skierowane do Kancelarii Sejmu na razie pozostaje bez odpowiedzi. - Nie jesteśmy w stanie podać tej informacji od razu, skierowaliśmy zapytanie do innego wydziału - słyszymy w biurze prasowym Sejmu. Fakt.pl szacuje, że wizyty zagraniczne posłów w ubiegłym roku kosztowały około 3 mln zł. Sam wyjazd delegacji na kongres astronautyczny to wydatek prawie 50 tys. zł.

Poseł Wenderlich wcześniej odwiedził m.in. Szwecję. Dostał zaproszenie do Sztokholmu na premierę filmu "Tam, gdzie rosną porzeczki" o byłym więźniu Auschwitz.

Łukasz Zbonikowski, poseł PiS dokładnie nie pamięta, ile razy był w ubiegłym roku we Francji. Szacuje, że tych wizyt mogło być dziewięć: - Jestem stałym delegatem na posiedzenia Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy. Tak się składa, że cztery z nich odbywają się w Strasburgu, a cztery, czy pięć kolejnych w Paryżu.

O wyjazdach kolegów z poselskich ław do tak egzotycznych krajów jak Chiny, czy Malezja (m.in. Beata Kempa) mówi: - O tych wyprawach dowiaduję się z mediów. Sam jestem zaskoczony. Nigdy też nie słyszałem, by ktoś wystąpił z interpelacją w sprawie wyjazdów służbowych posłów.

Czytaj: Immunitet poselski nie dla frajerów

Rekordzistą wśród parlamentarzystów Kujaw i Pomorza w liczbie lotów służbowych na koszt podatników jest poseł Tomasz Latos (PiS). Ma ich na koncie już 155. To i tak mało w porównaniu do 253 odpraw, jakie na różnych lotniskach zdążył przejść Tomasz Górski z SP.

W Kancelarii Sejmu nikt nie prowadzi odrębnej statystyki wyjazdów posłów: - Potrzebujemy czasu, by odpowiedzieć, gdzie, dokąd i po co jeździli w ubiegłym roku parlamentarzyści z kujawsko-pomorskiego.

W rozporządzeniu ministra pracy czytamy, że diety poselskie na delegacjach zagranicznych wynoszą od 40 do 66 euro dziennie. A na nocleg można wydać maksymalnie od 100 euro (np. w Rumunii) do 300 dolarów (w Etiopii).

Czytaj e-wydanie »

Komentarze 8

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

k
kobe

każdy orze jak może, tylko dlaczego nie znają żadnych nazwisk naukowców z którymi są w kontakcie a nawet wydziału na którym oni pracują? Czy są pewni ze to o Uniwersytet Warszawski chodziło? Posłów nie ma kto kontrolować, społeczeństwo nie jest zainteresowane, a dziennikarze robia to wybiórczo.

j
józef

Po nosie Wenderlicha widać, że badał przydatność chińskiej wódki   Maotai jako paliwa do rakiet!

 

w
wyborca

Ukarać Wenderlich i Lenza . To są szumowiny z Torunia nieroby cwaniaki !!!!!!!  Kto na tych idiotów Głosyje ???? Ludzie zastanówcie się na kogo głosujecie  i oddajecie głos  żenada ?????

n
nem.ec

Jak widzę bużkę wenderlicha zaraz kojarzy mi się wierszyk:"A na drzewie zamiast liści....:itd.

G
Gość

pytanie : po tam polecieli ? - to polowa pytania . 

 pytanie powinno być : jakie są efekty tej wycieczki dla obywateli ?

 i szczegółowe sprawozdanie : wydałem  tyle , ale za to ściągnąłem dwie rakiety , do regionu przywiozłem kilkudziesięciu naukowców , którzy nawiązali współprace z naszymi ..

a tak swoją drogą : panowie p. osłowie , skoro jedynym argumentem na wasze związki z astronautyką są kontakty z naukowcami , to nie bardziej wskazane byłoby , aby to tych naukowców samych wysłać ? p.oslowie chociaż cześć zrozumieli z tego o czym była tam mowa ? napisali jakieś sprawozdania , relacje , rozprawy naukowe ? czy tylko wpierdzieli chińską  zupkę i polatali sobie za nasze ?

G
Gość

Wystrzelić tych posłów od razu w kosmos, byłoby lżej podatnikom!

z
zyga

Jaki brzydki tak nie wiarygodny

L
Leonard Borowski

Załganych chamów w rodzaju Wenderlicha czy też Lenza, ci u nas dostatek. Komu potrzebny jest taki system, dla niepoznaki nazywany "demokratycznym", w który jedni bezczelnie pasożytują na drugich. Przecież taki Lenz,  po wielu latach kombinowania, ledwo ukończył jakiekolwiek studia. Zapewne dopchnięte kolanem. Jedyną przydatną cechą tego mocarza intelektualnego  w politycznym szambie jest niepohamowany bełkot. Bez przesady można powiedzieć, że Lenzowi i jemu podobnym, udział w publicznym bełkocie na koszt podatników, wprost uratował życie. Bo coż on mógłby robić na tzw.wolnym rynku pracy? Kto by go zatrudnił?

 

P.S. Skoro obaj w/w bezczelni utrzymankowie Narodu, tak bardzo interesują się "kosmonautyką, to może są kosmitami? Może czas odesłać ich tak skąd przybyli?

Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska