https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Wykup mieszkań. Lepiej osobno, niż razem

Maciej Czerniak, [email protected], tel. 52 32 63 142
- Ręce opadają, gdy kolejny raz dowiaduję się od miasta, że nie mogę wykupić moich pokoi - mówi Dobrosława Włodarczyk (na zdj.)
- Ręce opadają, gdy kolejny raz dowiaduję się od miasta, że nie mogę wykupić moich pokoi - mówi Dobrosława Włodarczyk (na zdj.) Fot. Jarosław Pruss
Pani Dobrosława chce zamieszkać na swoim. Nie może, bo pół jej mieszkania wykupił już inny lokator. Co na to miasto? Czeka, aż sąd orzeknie w... analogicznej sprawie.

Dobrosława Włodarczyk rozkłada ręce, bo jest załamana. Mieszka w kamienicy przy ulicy Gdańskiej 78 w lokalu dzielonym, ze wspólną łazienką i kuchnią. Od lat wysyła pisma do Administracji Domów Miejskich i do ratusza z pytaniem, czy już może wykupić dwa pokoje, w których mieszka. Odpowiedź wciąż ta sama. - Odpisują mi, że nie ma rozdzielności mieszkania i dlatego nie mogę wykupić mojej części - tłumaczy pani Dobrosława.

Strach w nocy i za dnia

Nasza czytelniczka w jednym z wynajmowanych pokoi. Drugi zajmuje jej wnuczka. I to właśnie z myślą o jej przyszłości pani Dobrosława chce uregulować sprawy własnościowe mieszkania.
- Mam już swoje lata. Gdyby mi coś się stało, to może chociaż moje wnuczka mogłaby spokojnie dalej urządzić się w naszym mieszkaniu - wyjaśnia Włodarczyk. - Mogłaby przejąć je po mnie. I nie martwić się tym, że jest tylko najemcą w czynszowej kamienicy.
Dwa pozostałe pokoje mieszkania zajmował inny najemca. Po śmierci mężczyzny tę część wykupił jego syn. Teraz wynajmuje je obcym lokaotorm. - On jest współwłaścicielem tego mieszkania już od ładnych paru lat. Teraz muszę znosić codziennie obecność obcych osób w naszym wspólnym mieszkaniu - żali się pani Dobrosława. - Czuję się źle, nie mogę zachowywać się swobocnie, bo co rusz, w przedpokoju, kuchni i łazience napotykam tych ludzi. To samo mówi moja wnuczka. Czasem aż strach w nocy iść do łazienki, bo nie wiadomo, co przyjdzie do głowy tym sublokatorom. W końcu to dla nas zupełnie obcy ludzie.

Sąsiad mógł, ona - nie

Dobrosławę Włodarczyk najbardziej jednak irytuje fakt, że jej sąsiad swobodnie wykupił swoją część, jej natomiast systematycznie odmawia się tego: - Co to ma znaczyć? Przecież to jest niesprawiedliwe. Skoro sąsiad może być współwłaścicielem lokalu, to dlaczego ja nie mogę? On wykupił tylko swoje dwa pokoje. Rozumiem, że miasto nie chce mi sprzedać mojej części, bo powstałby problem z rozliczaniem się za użytkowanie przedpokoju, kuchni i łazienki. Nie ma sprawy, mogę wykupić i tę część. Byle tylko być już na swoim.

Decyzja będzie, gdy sąd orzeknie

Urzędnicy Administracji Domów Miejskich w Bydgosszczy znają problem Dobrosławy Włodarczyk: - Chcielibyśmy pomóc tej pani, niewiele jednak możemy zrobić - mówi Magdalena Marszałek, rzecznik bydgoskiej ADM. - Jesteśmy tylko zarządcami nieruchomości miejskich. A tym samym tylko pośredniczymy w kupnie i sprzadaży mieszkań, które należą do gminy. I to od decyzji ratusza zależy, czy pani Dobrosława będzie mogła wykupić część tego mieszknia.
W Urzędzie Miasta sprawę tłumaczą krótko: - Współnajemca mieszkania przy Gdańskiej 78 mógł zostać właścicielem jego części, bo było to zgodne z prawem, które obowiązywało jeszcze kilka lat temu - wyjaśnia Beata Cybulska-Kulawik, zastępca dyrektora wydziału mienia i geodezji bydgoskiego ratusza. - Czekamy na decyzję sądu w analogicznej sprawie. Wtedy będziemy mieli wykładnię postępowania w podobnych przypadkach.

Komentarze 3

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

o
obserwator
Problem jest i to dosc spory, ale jak ta pani chce go rozwiazac wykupujac tzw. swoja czesc mieszkania gdy kuchnia, przedpokoj i lazienka jest wspolna. Zycze powodzenia i duzo zapalu urzednikom (i tak nie wierze, ze maja dobre intencje aby rozwiazac ten problem, ktory moim zdanie juz sie nie da rozwiazac, jak chce tego wspolnajemczyni). Z drugej strony ta pani musi akceptowac stan rzeczy jaki jest, gdyz sa to uroki wspolnych mieszkan i psioczenie ze ktos obcy kreci sie po "jej " kuchni i lazience jest absurdem. Niestety sa to owoce pozostale po komunistach, ktorych nikt nie ma zamiaru rozwiazac - juz napewno urzednicy!
L
Leonard Borowski
ADM, spółdzielnie mieszkaniowe, to czysta bolszewia. Ściślej, bolszewicka MENTALNOŚĆ wielu pracowników. Sympatyczna pani prezes ADM, jednocześnie bardzo ambitna i zdolna do nowoczesnego zarządzania i administrowania nieruchomościami, niestety napotyka tam na w/w opór materii.
Z bolszewickimi spółdzielniami jest podobnie. Tam niejeden bezczelny cwaniak, wykorzystując inercję szeregowego członka, potrafi nieźle siebie, rodzinę i kolesi urządzić...
g
gaga
Bydgoski ADM i Urząd Miasta od dawna robi wszystko, żeby utrudniać wykup mieszkań. Ja po 11 miesiącach otrzymałam z urzędu negatywną odpowiedź na temat wykupienia swojego m-2.Widać urzędników nie obowiązują przepisy, a Pan rezydent miasta nie interesuje się pracą swoich podopiecznych.(odpowiedź winnam otrzymać w ciągu 3 miesiący- zgodnie z prawem)) Jeżeli ktoś myśli, że kiedy dostanie odpowiedż pozytywną ma sprawę załatwioną, to się bardzo myli.Teraz czekają go długie miesiące zanim pofatyguje się urzędnik i sprawa nabierze toku dalszego postępowania(wyceny lokalu, któregoś - następnego obliczenia jego metrażu....). Za rok moża dwa, jak...w piosence!!!-niestety, bo to nasze życie!!!
Jeżeli już mowa o ADM-ie, to po co ROMY zostały przekształcone, komu to przeszkadzało!? Teraz trzeba mieć pieniądze na telefony lub na bilety żeby do nich dojechać. Gratulacje pani Prezes!!! Nie ma to jak dobra współpraca z mieszkańcami. Co na to Pan Dąbrowicz!?
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska