Tata chłopca jest zbulwersowany.
- Nawet nie usłyszałem przeprosin. Dlatego nie odpuszczę - zapewnia mężczyzna. Jego syn na plecach ma ogromnego siniaka o średnicy około pół metra.
Przeczytaj też: Grudziądz. Kobieta umierała w Solankach.
- Cierpi. Musi brać tabletki przeciwbólowe. Noc przespał na brzuchu - dodaje Sławomir Kaszubowski.
Rodzina mieszka niedaleko Starogardu Gdańskiego. Co jakiś czas przyjeżdża do Geotermii Grudziądz. Żeby się zrelaksować i dobrze bawić. Właśnie tak miało być w niedzielę. Kaszubowscy kąpali się w basenie zewnętrznym przykrytym rozsuwanym dachem.
Nie mógł się oderwać
W pewnym momencie 12-letni Miłosz zaczął płakać. Okazało się, że oparł się o kratkę filtracyjną. Przyssało mu plecy. Tak mocno, że chłopiec nie mógł się uwolnić. Oderwał go dopiero ojciec.
Poza sińcem, na plecach Miłosza w kilku miejscach pękła skóra. Chłopiec trafił do szpitala.
Jak wypadek tłumaczy prezes Geotermii Grudziądz?
- Wszystkie urządzenia posiadały odpowiednie zabezpieczenia i pracowały zgodnie z przeznaczeniem technicznym - informuje Marcin Ratajczyk, szef "Solanek". - Nasi goście często nie zwracają uwagi na apele ratowników i nadużywają zaufania w stosunku do niedoskonałej technologii obiektów - twierdzi Ratajczyk.
Przeczytaj cały artykuł i zobacz więcej zdjęć chłopca oraz miejsca wypadku na stronie mmgrudziadz.pl:
Dziecko skrzywdzone na basenie solankowym
Czytaj e-wydanie »