
- Tory linowe podlegają jedynie certyfikacji dowolnej, czyli na życzenie. Nie ma nawet obowiązku odbioru technicznego takiego parku - mówi Maciej Zagrobelny, rzecznik Urzędu Dozoru Technicznego. - My atestowaliśmy tylko jeden taki obiekt i to kilka lat temu - dodaje urzędnik.
Wykonawca parku zapewnia, że zrobi wszystko, aby wyjaśnić okoliczności tragicznego wypadku oraz zapobiec takim sytuacjom w przyszłości. Przedstawiciele firmy są przekonani, że wszystkie haki miały poprzeczne zabezpieczenie przed przesuwaniem się lonży.
- Park linowy w Uniejowie przeszedł przegląd techniczny w kwietniu 2018 roku. Wszystkie urządzenia były sprawne - mówi Jacek Kula z firmy realizującej budowę parku.
Choć park linowy przy zamku w Uniejowie należy do spółki Termy Uniejów, to za jego obsługę odpowiada operator zewnętrzny. Firma zapewnia , że park posiada pełną dokumentację w tym certyfikaty na materiał z którego zostały wykonane podesty, stanowiska, akcesoria łącznikowe (szekle, ogniwa obrotowe, zaciski, itp.), liny stalowe, systemy asekuracyjne (karabińczyki, lonże, uprzęże, kaski, urządzenie samohamowne, przeciągarki linowe). Personel parku został też przeszkolony i ma zaświadczenia o ukończeniu szkolenia specjalistycznego: instruktor - ratownik parku linowego oraz zaświadczenia o ukończeniu kursu udzielania pierwszej pomocy lub kwalifikowanej pierwszej pomocy. Dlaczego więc dziecko spadło a karabińczyk (hak) został na linie asekuracyjnej?

- Trwają czynności wyjaśniające. Nie wykluczony jest zarówno błąd ludzki jak i awaria sprzętu - mówi Maciej Łuczak z firmy VattenBall - operatora parku linowego w Uniejowie.
W Polsce parki linowe buduje się od 2005 roku. Dotychczas doszło do jednego wypadku śmiertelnego. Kilka lat temu zginęła pełnoletnia kobieta. Tuż przed upadkiem z wysokości wypięła z liny asekuracyjnej wszystkie lonże.
Wypadek w parku linowym w Uniejowie jest pierwszym tak poważnym wypadkiem w parkach linowych w Polsce, w których stosuje się asekurację ciągłą. Co ciekawe, choć park nie ma atestacji, to sprzęt przed uruchomieniem obiektu, został odebrany przez Stowarzyszenie Rzeczoznawców Technicznych Urządzeń Rozrywkowych w Warszawie. Niestety nikt z zarządu Stowarzyszenia nie był w stanie z nami porozmawiać. - Mamy okres urlopowy - usłyszeliśmy w rozmowie telefonicznej.

- Wybudowaliśmy w Polsce 67 parków parków, a dodatkowo atestowaliśmy blisko sto. Na podstawie zdjęć z parku linowego w Uniejowie można powiedzieć, że z całą pewnością doszło do błędu ludzkiego. Ewidentnie źle dobrano sprzęt asekuracyjny - mówi Wojciech Sieprawski.
Na pytanie, kto odpowiada za tragedię rodzinną odpowiedzieć będzie musiała prokuratura. Kluczowa będzie odpowiedź na pytanie, dlaczego lonża wyślizgnęła z metalowego haka.
- Postępowanie ustalać będzie, czy doszło do narażenia na niebezpieczeństwo utraty zdrowia lub życia oraz spowodowania uszkodzenia ciała . Postępowanie jest we wczesnej fazie - mówi Jolanta Szkilnik, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Sieradzu.
