
(fot. fot. Paweł Skraba)
- Michał Rosiak mistrzem Polski w skoku w dal. Gratulacje od "Pomorskiej".
- Dziękuję bardzo, ale do końca nie jestem zadowolony.
- Dlaczego?
- Ze względu na słaby wynik. Oczywiście niezmiernie cieszę się z medalu. Był to jeden z celów dla których tu przyjechałem, ale spodziewałem się, że pod nieobecność bezkonkurencyjnego w tym sezonie Michała Strażaka będzie trzeba skoczyć przynajmniej 5.90. Skoczyłem dużo mniej (5.56 - przyp. P.S.) i z wyniku nie mogę być zadowolony. Wiele pracy przede mną.
- Co musisz poprawić?
- Moim największym mankamentem jest rozbieg. Często nie mogę trafić z odpowiednią szybkością, siłą i dynamiką w belkę. Fachowo mówi się, że nadciągam ostatni krok przez co moje odbicie nie jest zbyt dobre. Tak też było tutaj w Bydgoszczy.
- Niecały rok temu złamałeś poważnie nogę. Odczuwasz jeszcze skutki urazu?
- Odczuwam, ale tylko w psychice. Pojawiają się pewne obawy i bariery z którymi staram się walczyć. Pod względem fizycznym szybko doszedłem do siebie. Profesjonalna rehabilitacja już po trzech miesiącach pozwoliła mi wrócić do treningów i aktualnie z nogą jest wszystko w porządku.
- Jakie masz cele na dalszą część sezonu?
- Poprawić dzisiejszy rezultat, żeby en sezon był udany nie tylko pod względem sukcesów, ale i wyników. Poza tym marzę o krótkim odpoczynku.