MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Ilona Biskup, żona naszego brązowego medalisty: - Jeśli Mateusz będzie chciał kontynuować karierę, ma moje wsparcie

Dariusz Knopik
Ilona Biskup (z prawej w głębi) deklaruje, że Mateusz ma jej wsparcie jeśli będzie chciał kontynuować karierę sportową FOT: TOMASZ CZACHOROWSKI/POLSKA PRESS
Ilona Biskup (z prawej w głębi) deklaruje, że Mateusz ma jej wsparcie jeśli będzie chciał kontynuować karierę sportową FOT: TOMASZ CZACHOROWSKI/POLSKA PRESS
Ilona Biskup, to małżonka Mateusza Biskupa, brązowego medalisty w wioślarskiej czwórce podwójnej z igrzysk olimpijskich w Paryżu. Rozmawialiśmy z nią podczas powitania medalisty w klubie Lotto Bydgostia. Naszej rozmowie przysłuchiwały się dzieci Ilony i Mateusza czyli Rozalia i Antek.
Igrzyska Olimpijskie - Itaka

Proszę przyjąć gratulacje z powodu zdobycia przez męża brązowego medalu igrzysk olimpijskich...

Dziękuję bardzo, ale mojej zasługi w tym wielkiej nie było.

Wydaje się, że jednak była i to wcale niemała, ale do tego dojdziemy. Który bieg pierwszy czy finałowy pani bardziej przeżywała?

Zdecydowanie finałowy. Wiadomo, że jakby nie był udany ten pierwszy bieg, to by nie było finału. Jednak w nim emocje sięgały zenitu. Nie dość, że trzymałam kciuki za Mateusza i resztę chłopaków, to jeszcze sama bardzo to wszystko przeżywałam. To jest ogromny wysiłek i martwiłam się, żeby nie daj Boże coś mu się nie przytrafiło i żeby wspólnie z chłopakami zdobyli ten upragniony medal, bo wiem ile to jego kosztowało. Do tego walka była bardzo zacięta i emocjonująca dosłownie do ostatnich metrów. Tak więc ten finałowy bieg zdecydowanie bardziej przeżywałam.

W szerszym gronie oglądaliście finał czy tylko pani z dziećmi?

Na czas pobytu Mateusza w Paryżu przeniosłam się do moich rodziców i mieliśmy tam taką rodzinną strefę kibica.

A co pani poczuła jak Mateusz wspólnie z kolegami przecięli linię mety i okazało się, że są na trzecim miejscu i mają brązowy medal?

Ulgę i radość, że on wreszcie wróci do dom. Jest też druga strona tego wszystkiego. Wiadomo, że kibicujemy mu, by zdobywał te wszystkie medale i trofea, ale także chcemy, by wrócił do domu i był z nami spełniony oraz zadowolony.

Spytam o tą ludzką stronę waszego małżeństwa. Wiadomo, że Mateusza nie ma w domu około trzystu dni w domu, bo wtedy przebywa na zgrupowaniach. Jak pani sobie z tym wszystkim radzi czyli z prowadzeniem domu i wychowaniem dwójki dzieci?

To jest kwestia przewartościowania i ustalenia priorytetów. Jak poznałam Mateusza, to on już był czynnym sportowcem i wiedziałam na co się piszę. Staram się jak mogę, by nasz dom funkcjonował jak najlepiej i żeby dzieciaki nie odczuwały, że na co dzień nie ma taty w domu. Staram się być taką trochę mamą i trochę tatą. Jednak muszę powiedzieć, że kiedy Mateusz wraca do domu, to jest tatą nie na sto procent, ale na dwieście procent. Staramy się to wszystko zrównoważyć, by właściwie funkcjonowało. Szukamy tego przysłowiowego "złotego środka".

Mówiąc żartobliwie: medal igrzysk nie uchroni Mateusza po powrocie do domu od pracy w nim i przysłowiowego wyrzucania śmieci i odkurzania?

Planuję bardzo szybko wprowadzić go w prozę codziennego życia (śmiech). A mówiąc już poważnie, to Mati jak jest w domu, to bardzo mnie wspiera w codziennych obowiązkach. Mogę powiedzieć, że zarówno w sporcie, jak w i domu jest bardzo oddany temu co robi.

Wiadomo, że teraz Mateusz ma obowiązki względem klubu oraz reprezentacji i musi pojawiać się na wielu spotkaniach, ale to minie. Czy zaplanowała już pani wspólny urlop?

Tak, jest zaplanowany. Trochę wybiegłam w przyszłość i liczyłam, że wszystko będzie w porządku i będziemy mogli wspólnie wyjechać i być tylko dla siebie. Mamy zaplanowane wakacje na Sycylii i mam nadzieję, że tam wypoczniemy.

Mateusz po wywalczeniu medalu igrzysk olimpijskich jest pewnie sportowcem spełnionym, ale znając naturę sportowców można założyć, że będzie chciał kontynuować karierę. Będzie miał pani zgodę?

Jeśli Mateusz będzie chciał kontynuować karierę, ma moje wsparcie. Zawsze tak było i teraz to się nie zmieni, pomimo tego, że spełnił swoje marzenie. Zresztą moje też, bo jest z jego osiągniecia niezmiernie dumna. On ma niezmierne pokłady energii i możliwości, dlatego trzeba będzie je spożytkować. Wiem, że świetnie dogadują się wszyscy chłopacy z osady więc pewnie będą to kontynuowali. Żal by było dalej tego nie kontynuować. Wiem, że to jego wielka pasja i nie będę mu w tym przeszkadzała. Będę go w tym wspierać. Ostateczna decyzja należy do niego.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Szeremeta odrzuciła pół miliona

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska