Mariusz Swora, prezes URE, rozpatruje wnioski firm energetycznych w sprawie zmian taryf. Dopóki nie zatwierdzi on nowych, przedsiębiorstwa nie mogą zmienić cenników, a my nie zapłacimy więcej za prąd, jaki zużywamy w naszych domach.
- Sprzedawcy energii chcieliby podwyżek od 41 do nawet 62 procent, zaś dystrybutorzy od 9 do 25 procent - mówi Agnieszka Głośniewska, rzeczniczka URE. - Prezes urzędu nie zamierza zatwierdzać tak dużych zmian taryf. Uznał, że może się zgodzić na wzrost rachunków o cztery-sześć procent.
Przypomnijmy, że rachunki za prąd składają się z opłat za zużytą energię oraz za jej dystrybucję. Według Agnieszki Głośniewskiej, prawdopodobnie w najbliższym czasie w ogóle nie podrożeje prąd, ale zapłacimy więcej za dystrybucję.
Czekają na nowe przepisy...
Żeby nowe cenniki mogły zacząć obowiązywać w przyszłym roku, Mariusz Swora musiałby zatwierdzić nowe taryfy w przybliżeniu do połowy grudnia. Niewykluczone, że mu się to nie uda. Najpierw muszą się bowiem zmienić przepisy.
- Obecnie akcyza pobierana jest u wytwórców prądu - tłumaczy Agnieszka Głośniewska. - Tymczasem zgodnie z unijnymi przepisami powinna być pobierana u sprzedawców. Polskie prawo trzeba więc zmienić.
... a klienci na cenniki
Ustawę o podatku akcyzowym uchwalił dwa tygodnie temu Sejm. Teraz stanowisko powinni zająć senatorowie. - Dopóki ustawa nie wejdzie w życie, prezes URE nie może zatwierdzić taryf - dodaje Agnieszka Głośniewska.
Klientom firm energetycznych pozostaje więc czekać na nowe cenniki.
