www.pomorska.pl/bydgoszcz
Więcej informacji z Bydgoszczy na stronie www.pomorska.pl/bydgoszcz
- Pojechałam wczoraj do urzędu pracy, aby się zarejestrować jako bezrobotna. Kolejka ludzi czekających do okienka była ogromna - opowiada pani Ola. - A koleżanka, która rejestrowała się na początku ubiegłego roku, ostrzegała mnie, że w styczniu może być mnóstwo ludzi. Liczyłam jednak, że w tym roku będzie inaczej.
Tylko w poniedziałek zarejestrowano 212 osób.
- Gdy przyszłam do urzędu, przed drzwiami już stało 50 osób - opisuje wczorajszy dzień Barbara Grabowska, dyrektor Powiatowego Urzędu Pracy w Bydgoszczy.
Ludzie czekali pomimo mrozu w nocy. - Przewidywaliśmy, że więcej osób przyjedzie się zarejestrować - zdradza Barbara Grabowska. -Od nowego roku wzrósł zasiłek dla bezrobotnych. Gdyby zarejestrowali się w grudniu, dostawaliby 575 złotych, a w styczniu dostaną 717 złotych. Nic dziwnego, że woleli zaczekać.
Okazuje się, że nie tylko ci, którzy mogą pobierać zasiłek wczoraj się rejestrowali. - Ze zdumieniem zauważyłam, że prawie 70 osób nie ma prawa do tych pieniędzy - mówi Grabowska. - Było to dla mnie dziwne, bo przecież mogli przyjść do urzędu w grudniu, kiedy nie było kolejek. Klienci mają jednak prawo wyboru i to oni decydują, kiedy przyjdą się zarejestrować.
Urzędnicy zdają sobie także sprawę, że umowy pracowników zwykle kończą się w grudniu. Dlatego co roku w styczniu panuje większy ruch w powiatowych urzędach pracy.
- Bydgoski urząd już pracuje na pełnych obrotach - zapewnia dyrektorka. - Nikt, kto przyjdzie nie zostanie odprawiony z kwitkiem. Pracujemy więc w godzinach popołudniowych, żeby zarejestrować wszystkich chętnych. W ubiegłych latach przekonaliśmy się, że nie ma sensu, żeby prosić ludzi, aby przyjechali kolejnego dnia, bo będzie tak samo, albo i jeszcze gorzej - przyznaje.