W ten sposób - w kieszeniach kierowców - rząd szuka kolejnego źródła dochodu do budżetu. Dlatego Ministerstwo Infrastruktury przygotowuje stosowany projekt.
Nowa ustawa z zapisem o możliwości regulacji cen...
Jakub Dąbrowski_z zespołu prasowego Ministerstwa Infrastruktury _wyjaśnia, że chodzi o prace nad całkiem nową ustawę o dopuszczaniu pojazdów do ruchu, w której znajdzie się m.in. zapis o możliwości regulacji cen do określonego pułapu za tablice rejestracyjne, dowody rejestracyjne i przeglądy techniczne. Jednak o tym, jakie konkretnie będą stawki, dowiemy się z ministerialnego rozporządzenia.
Nasz rozmówca przypomina, że ostatnią podwyżkę cen tablic rejestracyjnych przeprowadzono w 2003 r. Dziś dwie tablice (przód i tył) kosztują 80 zł.
Czytaj też**:**Uszkodziłeś auto na zniszczonej nawierzchni? Radzimy, co zrobić, aby uzyskać odszkodowanie **
Podwyżki po to, by... uwzględnić inflację
Z kolei Waldemar Winter, zastępca dyrektora Wydziału Uprawnień Komunikacyjnych Urzędu Miasta Bydgoszczy, mówi że ostatnie kilkuzłotowe podwyżki za wydanie dowodu rejestracyjnego z kompletem nalepek legalizacyjnych oraz prawa jazdy odbyły się w lutym tego roku i wynikały z konieczności dostosowania cen do inflacji.
- Cena dokumentów kierowcy powinna uwzględniać przede wszystkim koszty produkcji i dystrybucji, a te wciąż rosną - wyjaśnia Waldemar Winter. - Jako urzędnik uważam, że te ceny powinny wzrosnąć. Nie oznacza to jednak, że można je windować do jakiś trudnych do przyjęcia wartości.
Czytaj też: Rekordzista miał 36 stłuczek. Jak klienci oszukują na ubezpieczeniach komunikacyjnych
To projekt polityczny, nie racjonalny
- Nie znam tego projektu, ale jeśli padnie postulat o znacznych podwyżkach opłat za tablice rejestracyjne, dowody i przeglądy techniczne, to raczej nie znajdzie zrozumienia wśród wszystkich członków komisji. Konsensus trudno będzie osiągnąć - stwierdza Antoni Mężydło, toruński poseł PO, członek sejmowej komisji infrastruktury. - Projekty musi być racjonalny, a nie polityczny, a na tak,i niestety, wygląda.