Bywałem już tu wiele razy. I tym razem - w niedzielę po południu - sala była pełna. Bo Krystyna Zębała, kierowniczka domu kultury, zaprosiła na "Radosne witanie" - koncert przedświąteczny w wykonaniu dzieci. Najmłodszych, średnich - jak zapowiedziała Aleksandra Podżerek, która przygotowała małych artystów do występu - i najstarszych. Za oknami akurat zaczął sypać śnieg.
A na scenie przybranej świątecznie, ciekawie podświetlonej pojawiły się maluchy. Jeszcze nieco nieporadne, jeszcze gubiące się momentami, ale przecież to ich urok. I radość oglądania milusińskich - cudownie poprzebieranych, w czapeczkach gwiazdorskich, w srebrzących kamizelkach...
Na widowni oklaski, bo to przecież ich - rynarzewskie dzieci. Bo przybyły tu matki, ojcowie, rodzeństwo, babcie, dziadkowie, sąsiedzi. I też maleńkie dzieci w wózeczkach - zasłuchane, zapatrzone w starsze koleżanki.
Kiedy tak oglądałem te występy poczułem, że idą święta. Zapachniało tu świętami... Z kolumn płynęły świąteczne melodie puszczane z najzwyklejszego "jamnika", bo na lepszy sprzęt domu kultury nie stać.
Łącznie przez scenę tego popołudnia przewinęło się 30 dzieci. Wszystkie, które przychodzą do domu kultury tańczyć i śpiewać. Oklaskom i śmiechom nie było końca.
Byli tez zaproszenie goście - sołtys wsi, radni powiatu i gminy, przewodniczący działającego przy WDK klubu seniora. Bo chyba taki tu zwyczaj, że nie uchodzi nie być w domu kultury. Aż chciałoby się, by tak bywało we wszystkich placówkach kultury...
Ta - w Rynarzewie - czynna jest od przedpołudnia do godz. 19. Albo i dłużej, gdy młodzież chce posiedzieć jeszcze godzinkę. Pograć w tenisa stołowego, popracować przy komputerze, pogadać. Codziennie też są tu próby kółek tanecznych i wokalnych oraz rękodzieła.
W niedzielę - na koniec imprezy - odbyła się licytacja cudeniek świątecznych zrobionych przez dzieci. Poszły za 310 zł. Zadysponuje tą kwotą Rada Sołecka - wyda na najbiedniejszych.