Z kuchni przed kamery. Ziemowit Wasielewski cały czas szuka swojego artystycznego miejsca na ziemi

www.pomorska.pl/inowroclaw

Więcej informacji z Inowrocławia znajdziesz na stronie www.pomorska.pl/inowroclaw

Aktora oglądać można było też w "M jak miłość", "Kryminalnych", "Kopciuszku" i "Plebani". - Ale przede wszystkim jestem dobrym kucharzem - mówi o sobie Ziemowit.

Miał dobrych nauczycieli
Pochodzi z Bielic (pow. mogileński). Podstawówkę kończył w pobliskich Gębicach. - Wspominam tę szkołę bardzo dobrze. Uważam, że to jedna z najlepszych gminnych podstawówek w naszym kraju, szczególnie pod względem nauki języka polskiego - twierdzi aktor.

Wasielewski jest przekonany, że zawdzięcza swoim nauczycielom z Gębic bardzo dobre podstawy wiedzy. Przy okazji zaznacza też, że do nauki wcale go nie ciągnęło. Mimo to, przebrnął przez gębicką podstawówkę bez problemów.

Trzeba było wybrać nową szkołę. - A chłopak w tym wieku raczej dokonuje prostych wyborów. Doszedłem do wniosku, że być może powinienem zostać kucharzem. Wybór padł więc na inowrocławskiego "Gastronomika". Zdawałem do technikum. Nie pamiętam czy mi się udało, czy nie. W każdym razie nie dostałem się. Poszedłem więc do zawodówki w tej szkole - przypomina nasz rozmówca.

Aktor nie da powiedzieć złego słowa na inowrocławskiego "Gatronoma". Podobnie jak w Gębicach i tutaj trafił na dobrych nauczycieli. - Zawodówka, a poziom był jak w technikum. To nie była jakaś katorga, tylko mądre uczenie przez wymagających a zarazem sprawiedliwych nauczycieli - zauważa Ziemowit Wasielewski.

W "Gastronomiku" zrobiono z dzisiejszego aktora nie tylko świetnego kucharza, ale to właśnie tam na dobre zaczęła się przygoda z poezją, uczestnictwo w konkursach recytatorskich. To wtedy okazało się, że występy ludzi z zawodówki są na tym samym lub lepszym poziomie co młodzieży z renomowanych liceów.

Co dalej?

- Skończyłem inowrocławską szkołę, miałem zawód, ale nie miałem matury. A tylko taki dokument dawał mi możliwość startowania na studia. Jakie? Oczywiście aktorskie. Bo właśnie w Inowrocławiu zrodziło się takie marzenie - opowiada policjant z "Twarzą w twarz".

Kolejnym etapem w życiu Ziemowita Wasielewskiego był więc Poznań i technikum gastronomiczne. - Poznałem tam wspaniałych przyjaciół, rozwijałem się też artystycznie, choć nie czułem potrzeby rywalizacji, czy afiszowania się poprzez uczestnictwo w konkursach. Miałem jeden cel. Zdać maturę i walczyć o przyjęcie do szkoły aktorskiej - dodaje nasz krajan.

Jak sobie obiecał, tak zrobił

Po technikum Ziemowit Wasielewski złożył dokumenty do szkół aktorskich w Warszawie, Wrocławiu i Krakowie. Łódź sobie odpuścił. Niestety, nie udało się. Zamiast do uczelni aktorskiej, na rok trafił zaocznie na filozofię. Na studia zarabiał pracując za barem.

Ponownie złożył dokumenty do szkół aktorskich. Tym razem do wszystkich. Udało się. Został przyjęty do łódzkiej "Filmówki". Na wydział aktorski.
- Cztery lata studiów. Pod okiem samego Jana Machulskiego. Po prostu Łódź mi się spodobała - słyszymy.

W końcu przyszedł czas na współpracę z telewizją. Ziemowit Wasielewski zagrał w kilku popularnych serialach. Z jednym, jak mówi, przygoda była dłuższa.
- Nie uważam jednak tego za szczyt marzeń i możliwości. Nadal szukam mojego artystycznego miejsca na ziemi - podsumowuje.