Zaczynał w usługach, następnie zbudował fabrykę "Mozaika", w której wyrabiano - jak nazwa zakładu sugeruje - parkietową mozaikę podłogową. Przez piętnaście lat działalności Zygmunt Dąbrowski dał się poznać jako rzutki przedsiębiorca, znający rynek drzewny nie tylko w kraju.
Klepka
Siedem lat temu sprzedał "Mozaikę" szwagrowi, a sam wykupił opuszczoną halę po "Mera" Błonie. Uważa, że zrobił dobry interes. Tam założył "Lamparkiet" i klepkę o tej nazwie zaczął produkować z myślą przede wszystkim o odbiorcach w Europie. - Poznałem zapotrzebowanie tego rynku, modę, bo w tej dziedzinie też moda obowiązuje, i dalej już poszło - mówi dzisiaj o eksporcie do Niemiec, Hiszpanii, o konieczności bycia na targach, o promocji. Trzydziesty pracowników zatrudniał na początku, dziś w firmie jest nawet i dwustu.
Trzymając rękę na pulsie
zauważył, że moda na klepkę systemu lampakiet zaczyna mijać. Wszedł więc w nowy wyrób zwany finishparkiet, czyli parkiet gotowy. Jest to produkt dwuwarstwowy, na podłożu materiałów służących do produkcji mozaiki parkietowej. Z góry lakierowane drewno. Gładkie jak tafla lodu i lśniące. Wedle zamówień - może być dąb, jesion, klon - tym razem krajowych.
Oczywiście, zakład rozbudował, dokupił nowe pomieszczenia. - Kupiłem firmę, w której uczyłem się zawodu, budynki po Przedsiębiorstwie Gospodarki Komunalnej - wyznaje właściciel. Żeby nie mieć problemów z tzw. kooperacją zbudował niedawno tartak. W lipcu ubiegłego roku traki zaczęły rozdzielać bale. Szefową tartaku jest kobieta. Ewa Rybicka trzyma załogę twardą ręką i nawet w czasie mrozów nie jest przyspawana do biurka - w ciepłym otoczeniu, gdy za oknem zima trzyma. Tu bowiem każdy ceni pracę, od właściciela począwszy. I to jest prawdopodobnie przyczyną sukcesu firmy, zadowolenia pracowników.
