Mieszkańcy są zgodni, plaża w Wielkim Mędromierzu to tragedia i nie ma dla niej ratunku w tym miejscu. Najlepszym wyjściem byłoby przesunięcie jej. Potrzebny jest prąd i monitoring, może to odstraszyłoby potencjalnych chuliganów, którzy non stop niszczą ławki. Wszystko, co da się wyrwać, urwać lub pomazać, jest zdewastowane. - Ile razy jako sołtys jeździłam tam na plażę i naprawiałam sprzęt. Próbowałam zabezpieczyć domek ratownika, ławki i drzwi, ale wszystko na nic - opowiada Ewelina Olejniczak, sołtyska Wielkiego Mędromierza. - Mieszkańcy mają żal do mnie, a co ja mogę zrobić, to nie ja zarządziłam, że ma być plaża w tym miejscu. Po prostu ktoś zza biurka zaprojektował, kto nie zna realiów. Z mieszkańcami nie konsultowano. Przecież każdy by powiedział, że plaża powinna być w innym miejscu, gdzie jest przepływ wody. Tam, gdzie jest w tej chwili, woda nie nadaje się do kąpieli. Stoi w miejscu i gdy zaczyna kwitnąć, po prostu cuchnie. Nikt nie zaryzykuje kąpieli w takiej wodzie, bo można dostać choroby skóry.
Jak opowiada sołtyska, efekt jest taki, że plaża jest, ale ze zniszczonym sprzętem, przenośną toaleta , rozjeżdżonym totalnie piaskiem i nikt z tego miejsca nie korzysta. - Ewentualnie mieszkańcy idą w niedzielę na spacer, ale nie kąpać się - dodaje Olejniczka. - Sprawa jest nagłośniona. Przedstawiałam niejednokrotnie wójtowi, już teraz nowemu i cała nadzieja jest w tym, że wójt Ireneusz Kucharski znajdzie środki. Ale ta są koszty. Prąd i monitoring kosztują, ale może się uda, nie w tym roku, to w następnym.