https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Za dużo tej wolności

Rozmawiał ADAM WILLMA [email protected]
fot. nadesłane
Rozmowa z prof. Ireną Borowik socjologiem religii.

- Pogląd o zamieraniu religii okazał się przedwczesny. Kilku wybitnych socjologów, którzy przed laty zapowiadali, że religia będzie zamierać wraz z nadchodzącą nowoczesnością, publicznie przyznało się do błędu.

- Ten pogląd, pod który grunt przygotowało Oświecenie i rewolucja francuska, został rzeczywiście poddany dość powszechnej krytyce. W konsekwencji na pytanie "co z tą religią" nadal nie mamy dziś jasnej odpowiedzi. Przede wszystkim dlatego, że nie za bardzo potrafimy zdefiniować, co właściwie pomieścić w słowie "religijność".

- Socjologów zdumiały wyniki badań w państwach Unii Europejskiej. Aż 74 procent Europejczyków deklaruje, że religia jest dla nich sprawą ważną.

- Prowadziłam ostatnio badania wśród Tatarów krymskich, wśród których podobne deklaracje składa ponad 90 procent. Ale cóż to właściwie znaczy? Dla jednego z respondentów religia jest ważna jako coś intensywne, osobiste odczucie, dla innego - jako odległa wizja życia po śmierci. Za pośrednictwem religii człowiek staje się członkiem istotnej dla siebie zbiorowości - co również jest przecież ważnym elementem życia, a większość z nas nie potrafi obyć się bez rytualnej oprawy chrztów, ślubów i pogrzebów. Dla wielu ludzi, którzy twierdzą, że religia jest dla nich ważna, religia ma jedynie wartość zewnętrzną, jako element etykiety.

- Szumnym deklaracjom przeczą inne statystyki - na przykład uczniowie wielkomiejskich szkół masowo rezygnują z nauki religii w szkole.

- Nie dziwi mnie to - w wywiadach biograficznych, które prowadzę od 1995 roku, nauka religii w szkole na poziomie liceów często była doświadczeniem "przemocy symbolicznej". Młodzi ludzie często narzekali na przymus nauczania religii oraz brak rozmowy. Teraz Kościół zbiera tego żniwo.

- Rodzice tych licealistów również coraz rzadziej zaglądają do kościołów.

- To odzwierciedlenie stosunku Polaków do religii katolickiej. Bycie katolikiem jest w dużej mierze elementem społecznego konformizmu. Szacunek dla religijności jest w Polsce zjawiskiem niejako naturalnym, w przeciwieństwie do Francji, gdzie poglądy formułuje się w taki sposób, aby przypadkiem nie urazić ludzi niereligijnych. W Europie coraz powszechniejszym zjawiskiem jest religijność indywidualna, ludzie mówią: "owszem, jestem wierzący, ale do kościoła nie chodzę". Identyfikują się z wiarą, ale nie z instytucją. Taka religijność oczywiście nie integruje ludzi i niknie, nie jest widoczna na scenie politycznej.

Europa Zachodnia, a przede wszystkim Francja i Wielka Brytania to społeczeństwa bardzo zsekularyzowane, mimo że instytucje religijne mają tam nadal ważne miejsce w życiu społecznym. Pewien socjolog, gdy usłyszał, że Anglicy są ludźmi religijnymi, użył zabawnej analogii: jeśli ktoś przedstawia się jako kibic piłkarski, spodziewamy się, że wie, jakiemu klubowi kibicuje, ale okazuje się, że ów kibic nie ma pewności w tym względzie. Nie czyta też gazet sportowych ani nie chodzi na mecze, bo nie znosi hałasu. Tak wygląda w praktyce przywiązanie do wartości religijnych w Europie Zachodniej, która jest coraz bardziej zsekularyzowana.

- Polska będzie podążać tym tropem?

- Zapewne tak, choć będzie to proces złożony i powolny. Wyodrębniają się wyraziście kręgi katolicyzmu. Słuchaczowi Radia Maryja do czytelnika "Tygodnika Powszechnego" tak daleko jak z Ziemi na Księżyc. Co ciekawe, różnicuje się też Kościół instytucjonalny - różnice poglądów pomiędzy biskupami są coraz poważniejsze. Ten rozdźwięk w polskim katolicyzmie będzie narastać, choć społeczeństwo polskie jest nadal bardzo tradycyjne - konformizm i przyporządkowanie się zbiorowym normom życia społecznego jest dla nas ważne, a jednostka czuje silną presję społeczności. Dlatego nie mam wątpliwości, że zdecydowana większość tych licealistów, którzy dziś rezygnują z uczestnictwa w nauce religii, za kilka lat weźmie ślub w kościele. Zmiany w Polsce będą postępowały znacznie wolniej niż w Hiszpanii. Usłyszałam kiedyś podczas badań znamienne zdanie wypowiedziane przez młodą dziewczynę: "Ja nauczyłam się śpiewać godzinki, zanim zaczęłam mówić". Ten brak refleksyjności jest zarazem największą siłą polskiego katolicyzmu i jego największą słabością.

- Lewa strona sceny politycznej postanowiła chyba przyspieszyć ten proces odkurzając antyklerykalne hasła.

- Po 1989 roku lewica mocno grała kartą religijną, później z różnych powodów ów antyklerykalizm zawieszono i dziś na nowo sobie o nim przypomniano. Nie mam pewności - z jakim efektem. W Polsce sytuacja jest i tak znacznie bardziej klarowna niż w Europie Wschodniej, gdzie nie tylko partie lewicowe, ale nawet komuniści są bardzo procerkiewni. Uśmiałam się ostatnio słuchając wywiadu z jedną z liderek komunistów, która kilkakrotnie przywoływała Pana Boga w rozmowie. Okazuje się, że wiara w Boga i w komunistyczną przyszłość świata nie są ze sobą sprzeczne.

- Tymczasem we Francji pojawia się coraz więcej przypadków przechodzenia rdzennych Francuzów na islam. Fundamentalizm w dobie popkultury?

- Nie tylko tam, bo i w Niemczech takie zjawisko da się zauważyć. Nie jest to wcale zdumiewające - nie tylko islam, ale każda religia, która mocno ingeruje w życie człowieka, może być bardzo atrakcyjna, jest odreagowaniem życia w demokracji. Demokracja zmusza człowieka do wolności i - jak mówi Peter Berger - staje się terrorem, bo nie pozwala nie być wolnym. Religia, której człowiek w całości się podporządkowuje uwalnia od takich dylematów. Mówiąc obrazowo - kiedyś szliśmy do sklepu po mleko, smakowało nam ono i tyle. Dziś cierpimy, gdy przychodzi nam wybierać pomiędzy dziesięcioma kartonikami mleka, a na dodatek cały czas mamy poczucie, że być może nie kupiliśmy tego najlepszego.

Religia oczyszcza krajobraz, życie dzięki niej staje się prostsze, a wybory bardziej oczywiste. I to jest jedną z przyczyn sukcesu ruchów fundamentalistycznych, które pośród nadmiaru bodźców i informacji wskazują jedną drogę.

- Ruch fundamentalistycznego chrześcijaństwa cieszy się wielkim poparciem w Stanach Zjednoczonych i jak burza przechodzi właśnie przez Amerykę Południową. Polska również będzie dla niego dobrym gruntem?

- Spośród ponad 160 zarejestrowanych w Polsce grup religijnych niemalże połowa to grupy związane właśnie z chrześcijaństwem ewangelicznym. Są to jednak grupy skromne liczebnie. Nurt chrześcijaństwa ewangelicznego jest obecny także w Kościele katolickim, gdzie wynika z tych samych potrzeb - głęboko przeżywanej, osobistej religijności. Liczne były zresztą przypadki występowania tych wspólnot z Kościoła katolickiego - co jest na ogół konsekwencją napięcia, które pojawia się między charyzmatyczną grupą a opiekunem ze strony Kościoła. Kościoły ewangeliczne zbudowane są na zasadzie braterstwa - każdy ma w nich prawo głoszenia i interpretacji Słowa, a przywództwo ma charakter charyzmatyczny. Nie bardzo przystaje to do struktury katolickiej, w której przywództwo jest bardzo sformalizowane. Nie spodziewam się jednak, żeby chrześcijaństwo ewangeliczne święciło tryumfy w Polsce, bo jest to postawa, która wymaga wielu wyrzeczeń i pełnego religijnego zaangażowania.

- Przykład hiszpański wskazuje, że sekularyzacja to proces, który może postępować w błyskawicznym tempie. Jeśli spotkamy się za 20 lat, o religijności Polaków będziemy rozmawiali w czasie przeszłym?

- Na pewno nie. Nie w Polsce i nie w większości świata.

Ekskomunika gwarantowana

Podczas zebrania w Białymstoku polscy biskupi doprecyzowali procedurę odchodzenia z Kościoła ludzi wcześniej ochrzczonych w obrządku katolickim.

Powód: do biura episkopatu od pewnego czasu napływały listy od osób, które oficjalnie zażyczyły sobie wykreślenia ich z kościelnych rejestrów. Problemem są również Polacy na stałe mieszkający w Niemczech, którzy odmówili płacenia tamtejszego podatku kościelnego. Zgodnie z przepisami niemieckie kościoły otrzymują taką informację od urzędów skarbowych, po czym wysyłają ją do polskich parafii. Do tej pory nie było jasności - czy pismo od niemieckiego proboszcza powinno skutkować ekskomuniką.

Biskupi doprecyzowali więc procedurę, którą wcześniej zawarli w pobieżnej instrukcji. Apostatą może zostać jedynie osoba pełnoletnia. W tym celu musi złożyć stosowne pismo u swojego proboszcza. Oświadczenie winno zawierać, między innymi: motywację oraz dokładne dane dotyczące daty i parafii chrztu (z załączeniem świadectwa chrztu). Biskupi zalecają aby - jeśli to możliwe - przynajmniej jednym ze świadków był ktoś z rodziców lub chrzestnych odstępcy, towarzyszących mu niegdyś w przyjęciu do Kościoła. Duchownym zwraca się uwagę, żeby akt formalnego wystąpienia nie był dokonywany w tym samym dniu, w którym osoba chcąca wystąpić z Kościoła zgłasza swój zamiar duszpasterzowi, ale dopiero po upływie czasu, jaki proboszcz roztropnie pozostawi mu do namysłu.

Nie wywołuje skutków kanonicznych oświadczenie złożone przed urzędnikiem cywilnym lub przesłane drogą pocztową czy elektroniczną.

Papieska Rada d.s. Tekstów Prawnych uznaje apostazję za najbardziej radykalne naruszenie obowiązku zachowania wspólnoty.

Co ciekawe - na równi stawia tu apostatę i "schizmatyka, który odmawia zwierzchnictwa biskupa rzymskiego".

Proboszcz ma obowiązek poinformować o kanonicznych skutkach karnych formalnego aktu wystąpienia z Kościoła, a więc na pierwszym miejscu o karze ekskomuniki. Powinien także przedstawić apostacie inne skutki jego decyzji, m.in. zakaz występowania w roli chrzestnego, świadka bierzmowania, świadka zawarcia małżeństwa, przynależności do publicznych stowarzyszeń, ruchów i organizacji kościelnych i katolickich, itp. Odstępujący od Kościoła katolickiego jest również pozbawiony prawa do pogrzebu kościelnego.

Dla odstępców przewidziano jednak furtkę do powrotu. Chcący powrócić do wspólnoty Kościoła, musi zgłosić się do swojego proboszcza. Sprawę należy przedstawić w kurii diecezjalnej. Jedynie ordynariusz może uwolnić z ciążącej na odstępcy kary ekskomuniki.

W niebezpieczeństwie śmierci grożącym odstępcy zakaz przyjmowania sakramentów ulega zawieszeniu. W takiej sytuacji, podlegający karze ekskomuniki może otrzymać sakramentalne rozgrzeszenie, przyjąć namaszczenie chorych i przystąpić do komunii, jeżeli o to dobrowolnie poprosi i okaże postawę nawrócenia. Gdy minie niebezpieczeństwo śmierci, ta nadzwyczajna procedura przestaje obowiązywać.

Opr. wiad

Wybrane dla Ciebie

Wypoczynek pod tężniami w Inowrocławiu czy Ciechocinku? "Tu trzepią kasę na ludziach"

Wypoczynek pod tężniami w Inowrocławiu czy Ciechocinku? "Tu trzepią kasę na ludziach"

Takie są emerytury po waloryzacji w Niemczech. Zobacz tabelę zysku

Takie są emerytury po waloryzacji w Niemczech. Zobacz tabelę zysku

Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska