Wandalizm we Włocławku rozwinięty jest na wyjątkową skalę. Sprawcy owych zniszczeń są z pewnością zbyt głupi, by pojąć, że w konsekwencji sami za wszystko płacą. Skoro Miejski Zarząd Dróg musiał wydać blisko 50 tys. zł na uzupełnienie skradzionych kratek i pokryw na drogowych włazach, to o tę kwotę ma mniej na remonty dróg. Skoro Urząd Miasta musiał naprawić studnie na ulicach Jastrzębiej, Brackiej, Dziewińskiej, wydając na to blisko 3 tys. zł, o tę kwotę mniej będzie na inne, ważne dla mieszkańców wydatki.
Dwaj złodzieje którzy z Multikina ukradli baterie łazienkowe, niszcząc przy okazji zasilacz elektryczny, zostali zatrzymani przez policję. W ręce policji i Straży Miejskiej często wpadają sprawcy kradzieży i uszkodzeń. Stają przed sądem, ale za naprawy płaci zwykle miasto, czyli my wszyscy. Blisko 50 tys. złotych wyniosły naprawy zniszczeń w Miejskim Zarządzie Dróg. Drugie tyle kosztować będą straty związane z gospodarką komunalną. Do tego zieleń miejska - skradzione balustrady z bulwarów, poprzewracane lipy na ulicy 3 Maja, skradzione ławki z parków.
Aż 98 ulicznych koszy na śmieci zostało zdewastowanych, a ze 146 kolejnych ukradziono drewniane oprawy. Straty z tego tytułu to blisko 33,5 tys. zł. Dla bezmyślnych wandali nie ma nic świętego Ponad 12 tys. zł kosztowała naprawa zniszczonych pomników Żołnierza Polskiego i Obrońców Wisły. W czasie świąt z miasta skradzionych zostało 139 flag miejskich, 123 państwowe i 40 unijnych. I czy to wszystko robi ktoś mądry?