Najbardziej agresywny 21-latek, który uderzył butelką w głowę policjantkę z bydgoskiej Komendy Miejskiej, dostał zaledwie dozór policyjny. Musi 4 razy w tygodniu zgłaszać się na komendę. Tak zdecydował sąd, mimo tego, że prokuratora wnioskowała areszt. Jego kolega, 18-latek, który obrzucał kobietę wulgaryzmami, z zarzutem o zniesławienie, chce dobrowolnie poddać się karze. Wszystko wskazuje na to, że dostanie wyrok w zawieszeniu. Pozostali dwaj młodzi chuligani zostali po przesłuchaniu zwolnieni. W "Faktach“ TVN minister sprawiedliwości Krzysztof Kwiatkowski zapowiedział, że osobiście przyjrzy się sprawie.
Do zdarzenia doszło 8 lipca. Policjantka wracała autobusem linii nr 69 do domu ze służby. Razem z nią jechało czterech, głośno zachowujących się młodych ludzi. Jeszcze w autobusie kobieta zadzwoniła do dyżurnego policjanta. Wysiadła na kolejnym przystanku razem z chuliganami. - Kobieta zwróciła im uwagę, a w odpowiedzi usłyszała wulgaryzmy pod swoim adresem. Nie pomogło nawet pokazanie policyjnej legitymacji. Kiedy policjantka schyliła się, dostała od 21-latka butelką w głowę - opowiada asp. sztab. Maciej Osinski z zespołu prasowego KWP w Bydgoszczy. - Na razie nasza koleżanka jest na zwolnieniu lekarskim, ale z tego co wiem, chce wrócić do pracy.
Przeczytaj również: Wandale szaleją w MZK. Ale już niedługo...
Bydgoska policja nie chce komentować decyzji sądu, a jego rzecznik nie odbierał już dzisiaj telefonu. - Najgorsze jest to, że całe zdarzenie widziało wiele osób, a nikt nie pomógł zaatakowanej przez chuliganów kobiecie - komentują policjanci.
W lutym 2010 roku w Warszawie policjant Andrzej Struj zwrócił uwagę dwóm pijanym bandytom. Został kilka razy dźgnięty nożem, zmarł w szpitalu.
Czytaj e-wydanie »