- Jesteś za wolnym czy regulowanym internetem?
- Regulacje mogą dotyczyć wyłącznie technologii - żeby sprawnie działał.
- Minister sprawiedliwości deklaruje, że w Polsce - na wzór Wielkiej Brytanii - należy zablokować w sieci pornografię.
- Po sieci krąży dowcip, że internet został stworzony wyłącznie dla pornografii. A mówiąc serio: - nie chodzi o kontrolę pornografii - tylko kontrolę nad treścią. Pornografia jest pretekstem. Zacznie się od niej, a później będzie już tylko gorzej.
Przeczytaj również: Nie wrzucajmy do sieci nagich zdjęć dzieci!
- To kto ma uniemożliwić dzieciom docieranie do takich treści? Dostawcy internetu? Rodzice?
- Obowiązkiem rodziców jest dbanie o wychowanie swoich dzieci. Mogą to robić na setki sposobów, ale nie wiem czy angażowanie dostawców internetu jest do tego najlepszym pomysłem. Jeżeli rodzice byliby zainteresowani usługą blokowania stron pornograficznych, to dostawcy zaraz by ją zaoferowali. A tego nie robią. Dlaczego? Może rodzice - oczywiście nie wszyscy - nie są aż tacy chętni do blokowania lub interesowania się tym, co ich dzieci robią w internecie? Może tworzymy fikcyjny obraz zagrożonych dzieci i zatroskanych tym rodziców? Zatroskani to są politycy, którzy przy okazji chcą na tym nabić dla siebie punktów. Temat jest nośny.
Źródło: TVN24/x-news
- A może w ogóle nie da się zablokować sieci?
- Takie Chiny starają się jak tylko mogą i nawet mają w tym sukcesy. U nich czuwa nad tym olbrzymia informatyczna maszyneria, a i tak można ją obejść, ponieważ w internecie powszechne są połączenia szyfrowane. Jeśli dostawcy coś zablokują, to blokady da się obejść połączeniami szyfrowanymi. Tylko będą one problemem dla rodziców, ale dzieci błyskawicznie nauczą się z nich korzystać. Nie zablokujemy wszystkich połączeń szyfrowanych, bo internet nimi stoi. Bez nich np. nie zapłacimy rachunków.
- Internet wymknął się spod kontroli?
- Nareszcie doczekaliśmy czasów, w których nie można kontrolować żadnych treści. Nie ma cenzury, nie musimy walczyć o wolność słowa. Pornografia nie jest nielegalna. W naszym dzieciństwie nie było internetu, a u kolegi zawsze można było obejrzeć "świerszczyki" przemycane przez tatusia z Zachodu. Przyłóżmy się raczej do rozmowy z dziećmi, wychowywania ich i uczulania na to, co mogą spotkać w sieci.