https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Zabójca z Opatowic stanie przed włocławskim Sądem Okręgowym

Barbara Szmejter
Krzysztof L. stanie przed sądem pod zarzutem zabójstwa Agnieszki Nenczak. Mężczyzna ukrywał się w Irlandii Północnej. Akt oskarżenia w minioną środę trafił do sądu. Nadal nie ma jednak jednoznacznej odpowiedzi na pytanie: Dlaczego...?

www.pomorska.pl/wloclawek

Więcej informacji z Włocławka znajdziesz na stronie www.pomorska.pl/wloclawek

Agnieszka Nenczak była rozwódką, sama wychowywała dwuletnią córeczkę, Amelkę. Rodzina niechętnie wspominała jej krótkie małżeństwo, które rozpadło się z powodu innej kobiety. Pozostało dziecko. Agnieszka długo nie mogła otrząsnąć się po rozstaniu z mężem, mimo iż rodzice i rodzeństwo bardzo ją wspierali. Długo łudziła się, że mąż wróci do niej i do Amelki.

Czas leczy rany
Kiedy wreszcie zdała sobie sprawę, że czeka na próżno, zaczęła mówić o tym, że chciałaby kogoś poznać. I coś się zdarzyło. Ktoś do niej zadzwonił, rzekomo przez pomyłkę. Umówili się raz, potem drugi. Młoda kobieta była zauroczona. Opowiadała bliskim, że jej nowy chłopak jest wysokim blondynem z orlim nosem, ma na imię Darek, mieszka w Kruszwicy i pracuje w "Biedronce". Ale mamie, siostrom, przyjaciółkom, nie dane było go poznać. - Był bardzo tajemniczy - opowiadała nam Wioletta, siostra Agnieszki. - Zabierał ją samochodem gdzieś na odludzie, nie chciał przyjść do niej do domu, ani poznać jej rodziny.

21 sierpnia 2007 roku Agnieszka zostawiła Amelkę pod opieką mamy. Nie kryła, że idzie na kolejne spotkanie z Darkiem, którego tajemniczość drażniła ją coraz bardziej. Chciała z nim poważnie porozmawiać. Nie wróciła do domu. Ani tej nocy, ani następnej... Cztery dni później robotnicy sprawdzający rowy melioracyjne w okolicach Radziejowa odkryli w jednym z nich ciało Agnieszki, przykryte gałęziami.

Magazyn 997
- To trudna sprawa - mówił ówczesny szef radziejowskiej prokuratury Longin Bernatowicz, który odszedł na emeryturę, zanim zagadka śmierci Agnieszki Nenczak została wyjaśniona. - Zaczęliśmy od poszukiwań tajemniczego Darka z Kruszwicy, okazało się jednak, że ktoś taki w ogóle nie istnieje - opowiadał Piotr Chrupek, wtedy rzecznik Komendy Powiatowej Policji w Radziejowie.

Przez długi czas wydawało się, że śledztwo w sprawie tej tragedii utknęło w miejscu. Na forum "Niezależnego Portalu Internetowego Powiatu Radziejow-skiego" zaczęły ukazywać się krytyczne uwagi na temat bezradności organów ścigania. Wkrótce potem o sprawie zabójstwa Agnieszki usłyszała cała Polska, dzięki Michałowi Fajbusiewiczowi, gospodarzowi telewizyjnego magazynu "997".

Irlandzki ślad
Tymczasem śledztwo, nadzorowane przez radziejowską prokuraturę, nabierało rozpędu. Wreszcie udało się wytypować 32-letniego mężczyznę, podejrzanego o dokonanie tej zbrodni. Krzysztof L. był w przeszłości skazany za pobicie ze skutkiem śmiertelnym, do którego doszło w Radziejowie przy jednym ze sklepów. Kolega - ofiara w wyniku odniesionych obrażeń zmarł po kilku dniach od zdarzenia. Krzysztof L. odsiedział wyrok w więzieniu. Prywatnie związany był z mieszkanką powiatu włocławskiego, z którą ma małe dziecko.

Co łączyło go z Agnieszką? Czy ich związek był przypadkowy, czy też - jak sugerowali krewni zamordowanej kobiety - inspirowany przez kogoś innego? I jaka była przyczyna zbrodni? Uzyskanie odpowiedzi na te pytania okazało się niemożliwe, bowiem Krzysztof L.... zniknął. Dopiero wtedy wydano za nim list gończy, a wkrótce potem został objęty europejskim nakazem aresztowania. Na początku ubiegłego roku trafiono na jego ślad w Irlandii Północnej. Tam mężczyzna został zatrzymany.

Ekstradycja
- Przed tamtejszym sądem odbyła się już sprawa o wydanie go stronie polskiej. Nie ma jeszcze ostatecznej decyzji, czekamy na wydanie go stronie polskiej - mówił w marcu ub.r. prokurator Wojciech Fabisiak, rzecznik Prokuratury Okręgowej we Włocławku. Od stycznia ubiegłego roku trwały procedury związane z ekstradycją Krzysztofa L. do Polski. Dopiero kilka miesięcy później Krzysztof L. z irlandzkiego aresztu został przetransportowany do Polski. Włocławski sąd, zgodnie z przyjętymi procedurami, zastosował wobec niego areszt tymczasowy.

Po kilku kolejnych miesiącach śledztwo, prowadzone przez radziejowską prokuraturę, zakończyło się skierowaniem aktu oskarżenia do Sądu Okręgowego we Włocławku. Krzysztof L. został oskarżony o zabójstwo Agnieszki. Podczas śledztwa nie przyznał się do winy, choć - zdaniem prokuratury - jego udział w zbrodni nie budzi wątpliwości. Za zabójstwo grozi mu długoletnie więzienie, z dożywociem włącznie.

Komentarze 6

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

g
gość
Podczas śledztwa nie przyznał się do winy, choć - zdaniem prokuratury - jego udział w zbrodni nie budzi wątpliwości

Ale czy musi, nie wystarczy jak zostanie jemu dowiedziona?
G
Gość
Ciekawe czy sąd zdoła takiemu dowieść winy, na juz jak widać rutynę i ...
~Obserwator~
W dniu 30.04.2010 o 09:51, ~zainteresowany~ napisał:

Jak można było pozwolić chodzić po ulicy podejrzanemu, który był wcześniej karany za pobicie ze skutkiem śmiertelnym? Nieudolność organów ścigania i obojętność prokuratury pozwoliły podejrzanemu uciec za granicę, mam nadzieję, że to tylko błąd a nie przymykanie oczu z powodu powiązań ...



Ucieć ???
~zainteresowany~
Przez długi czas wydawało się, że śledztwo w sprawie tej tragedii utknęło w miejscu. Na forum "Niezależnego Portalu Internetowego Powiatu Radziejowskiego" zaczęły ukazywać się krytyczne uwagi na temat bezradności organów ścigania.

Jak można było pozwolić chodzić po ulicy podejrzanemu, który był wcześniej karany za pobicie ze skutkiem śmiertelnym? Nieudolność organów ścigania i obojętność prokuratury pozwoliły podejrzanemu uciec za granicę, mam nadzieję, że to tylko błąd a nie przymykanie oczu z powodu powiązań ...
G
Gość
Krzysztof L. był w przeszłości skazany za pobicie ze skutkiem śmiertelnym, do którego doszło w Radziejowie przy jednym ze sklepów. Kolega - ofiara w wyniku odniesionych obrażeń zmarł po kilku dniach od zdarzenia. Krzysztof L. odsiedział wyrok w więzieniu.
Co łączyło go z Agnieszką? Czy ich związek był przypadkowy, czy też - jak sugerowali krewni zamordowanej kobiety - inspirowany przez kogoś innego? I jaka była przyczyna zbrodni? Uzyskanie odpowiedzi na te pytania okazało się niemożliwe, bowiem Krzysztof L.... zniknął.

dlaczego ? cichy morderca? raz morderca zawsze morderca ?
czy to regułą, seryjny morderca jest zawsze recydywistą?
???
???
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska