Bydgoska prokuratura otrzymała już pełną ekspertyzę biegłego badającego ciało zmarłego w maju mieszkańca Inowrocławia. Jest też ekspertyza specjalisty z zakresu techniki i taktyki interwencji. Drugi biegły badał, między innymi nagrania z monitoringu kamer tzw. nasobnych, w które byli wyposażeni interweniujący policjanci.
Na nowo składają zeznania
Po analizie obu opinii w Prokuraturze Okręgowej w Bydgoszczy zapadła decyzja o zaostrzeniu dotychczas stawianych zarzutów. Mają odpowiadać za znęcanie się ze szczególnym okrucieństwem, przekroczenie uprawnień i spowodowanie śmierci.
- Po zmianie treści zarzutów podejrzani muszą na nowo złożyć zeznania. Czynności z nimi trwają. Z jednym z nich były prowadzone w czwartek 14 listopada, z drugim w piątek - mówi prok. Agnieszka Adamska-Okońska, rzeczniczka prasowa Prokuratury Okręgowej w Bydgoszczy.
Jak się dowiadujemy, podejrzani nie przyznają się. Wciąż przebywają w areszcie.
Chodzi o działania, jakie mundurowi z inowrocławskiej komendy podejmowali 22 maja tego roku w jednym z bloków na osiedlu Rąbin. Hałasy dobiegające z mieszkania na pierwszym piętrze zaniepokoiły sąsiadów. Ktoś zadzwonił na numer alarmowy. Na miejsce przyjechali dwaj policjanci z wydziału patrolowo-interwencyjnego inowrocławskiej komendy. Jeden jest w stopniu posterunkowego, drugi to starszy sierżant.
Kolejność następujących potem wydarzeń jest przedmiotem śledztwa. Wiadomo, że liczący 27 lat Michał Sylwestruk był mocno pobudzony. Miał się spotkać wcześniej z kolegami. Stracił przytomność, kiedy został unieruchomiony za pomocą paralizatora elektrycznego użytego przez policję. Z analizy materiałów wideo zarejestrowanych na kamerach policyjnych wynika, iż użycie urządzenia nastąpiło już po obezwładnieniu mężczyzny.
Mundurowi podjęli reanimację, wezwali na miejsce drugi patrol i pogotowie ratunkowe. Resuscytację krążeniowo-oddechową nieprzytomnego mężczyzny kontynuowali nowo przybyli funkcjonariusze, a potem załoga karetki. Michała przewieziono do szpitala. Walka o jego życie trwała kilka godzin.
- Zabili mi syna. Zwyrodnialcy. Zabili go – głos mężczyzny mówiącego do telefonu był spokojny. Uderzający kontrast. To szok, z którego bliscy będą wychodzili jeszcze długo. W sprawie śmierci…
- Nie ma i nigdy nie będzie zgody na brutalne i nieuzasadnione działania policjantów, polegające na przekraczaniu uprawnień czy nieuzasadnionym stosowaniu środków przymusu bezpośredniego – deklaruje mł. insp. Monika Chlebicz, rzeczniczka prasowa Komendanta Wojewódzkiego Policji.
Postępowania dyscyplinarne
Krótko po zdarzeniu policja opublikowała oświadczenie: "W związku z informacją ze szpitala, przekazaną w środę w godzinach porannych, o śmierci 27-latka, wobec którego policjanci z Inowrocławia podejmowali interwencję, na polecenie pierwszego zastępcy komendanta wojewódzkiego policji w Bydgoszczy na miejsce do komendy w Inowrocławiu pojechali policjanci Wydziału Kontroli KWP w Bydgoszczy, a w konsekwencji także Biura Kontroli Komendy Głównej Policji."
Policyjni dochodzeniowcy po zapoznaniu się z materiałami z przebiegu interwencji, a przede wszystkim po zobaczeniu nagrań z kamer policjantów powiadomili prokuratora rejonowego w Inowrocławiu. W działania włączyli się także policjanci Biura Spraw Wewnętrznych Policji.
W oświadczeniu policji czytamy także: "Ustalenia, które w tej sprawie poczyniono, dały podstawy do wszczęcia wobec dwóch policjantów Wydziału Patrolowo-Interwencyjnego KPP w Inowrocławiu postępowań dyscyplinarnych w związku z przekroczeniem uprawnień podczas podejmowanej interwencji. Jeden z nich pracował rok, drugi miał za sobą pięć lat pracy w policji. Funkcjonariusze, którzy brali udział w interwencji, zostali zwolnieni ze służby.
Jak się dowiadujemy, prokurator zamierza zakończyć śledztwo w tej sprawie i skierować akt oskarżenia do sądu jeszcze w grudniu tego roku.
