Oskarżeni Piotr D. i Zenon M. zostali wprowadzeni na salę rozpraw Sądu Okręgowego w Bydgoszczy w kajdankach. Usiedli na ławie. Gdy jeden z nich spuścił głowę, drugi wyjął kartkę i skrzętnie zaczął notować to, co mówiła biegła z Zakładu Medycyny Sądowej CM UMK w Bydgoszczy.
Obraz kliniczny
- Kilkanaście obrażeń na powłokach ciała, w szczególności głowy - wyliczała lekarka Magdalena Cychowska. - Pęknięta podstawa czaszki, obrażenia w okolicach potylicy, oczodołów - to szczegóły z sekcji zwłok mężczyzny, którego martwego znaleziono w 2014 roku.
- Czy można przyjąć, że część tych obrażeń mogła powstać w skutek przewrócenia się? - dopytywał sędzia.
- Nie można tego wykluczyć - wyjaśniała biegła. - W ten sposób mogły powstać otarcia naskórka na czole, nosie.
Znalezisko
W lutym 2014 roku ciało zauważył przypadkowy przechodzień. Dryfowało na krze w pobliżu kładki nad Kanałem Bydgoskim w rejonie ulicy Lisiej. Na miejsce przyjechali kryminalni z Komendy Miejskiej Policji w Bydgoszczy oraz prokurator. Wstępnie stwierdzono, że prawdopodobną przyczyną śmierci 52-letniego Mariana K. był nieszczęśliwy wypadek. Przypuszczenia śledczych szły w takim kierunku, że doszło do poślizgnięcia się i upadku.
Miesiące śledztwa
Dochodzeniowcy szybko jednak zdali sobie sprawę, że do śmierci bydgoszczanina mógł się ktoś przyczynić. Te domniemania potwierdziły wyniki sekcji zwłok. Wskazywały na to właśnie liczne obrażenia, jakie biegli stwierdzili na ciele zmarłego. Patolodzy sądowi uznali, że rany zostały zadane jakimś tępym narzędziem.
Pierwszego podejrzanego w tej sprawie kryminalni zatrzymali w maju 2014 roku. Trop prowadził do 48-letniego Piotra D. Śledczy przypuszczali, że to on w dniach 2 albo 3 lutego mógł pobić M.
Zdarzenie miało miejsce na pobliskich ogródkach działkowych. Ciało zmarłego z powodu licznych ciosów, które otrzymał w głowę, sprawca wyrzucił następnie do Kanału Bydgoskiego w rejonie ulicy Mińskiej.
Drugiego podejrzanego zatrzymano na początku czerwca. To 60-letni Zenon M. Obaj odpowiadają w sądzie za zabójstwo. Grozi im od 8 do nawet 25 lat więzienia. Proces dobiega końca.
Czytaj e-wydanie »